Bogowie Uruk: An, ojciec bogów

Miasto Gilgamesza i Nemroda, czciło bóstwa nieba.
Jego pana o imieniu An i królową, nazywaną przez Sumerów Inanna.
Znacie ją pewnie pod imieniem Isztar – tak nazywali ją Akadyjczycy.
To kolejny lud, który po Sumerach przejął  władzę,  nad  miastami Mezopotamii.
Przejęli od Sumerów wierzenia, sposób kultu i świątynie. Nadali bogom imiona w swoim języku, ale to nic nadzwyczajnego.
Imiona ludzi, bogów, miejsc, przybierają formy przyjazne językowi osoby je wymawiającej.

Oglądaliście „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”?
Jest tam taka scena:

 

 

 

Jak widzicie, nie trzeba szukać ukrytych spisków, wielkich duchowych przyczyn do zmiany imion na bardziej przyjazne wymowie.
Wystarczy spróbować wymówić imię i nazwisko Szweda czy Węgra, by na własnym języku przekonać się o skali problemu.
Inny przykład z mojego podwórka.
Mam w sumie proste imię – Beata.

Co tu trudnego w wymowie?

Dla mnie nic, ale nałogowo niemieckojęzyczni nie powiedzą „Beata”, a wyłącznie  „Beate”, lub krótko – „Bea”. Anglo i azjatojęzyczni nazywają mnie tylko „Bea”.

Tak więc, po Sumerach wielka bogini Uruk, Inanna, była nazywana Isztar.
Czczono ją w ten sam sposób co wcześniej i w tych samych świątyniach.
Pan Nieba, o sumeryjskim imieniu An,  był nazywany przez Akadyjczyków Anu.
W kulcie nic się nie zmieniło,  stary bóg ma tylko nieco odświeżone imię.

Zacznę od An/Anu choć to facet, ale starszy, bo miał być tatą Inanny/Isztar, więc  ze względu na to starszeństwo będzie pierwszy.

 

Bóg bogów.

 

 

An jest, bogiem dla bogów mezopotamskich, tak można powiedzieć upraszczając ciut sprawę.
Był tym „NAJ”.
Chociaż z biegiem czasu, inni boscy faceci, pchali się na pozycję numeru jeden, świata międzyrzecza, teoretycznie zyskując więcej czcicieli niż Anu, to jednak zawsze musieli uznawać jego pierwszeństwo.
An, był panem nieba i ziemi, bogiem bogów.
Był panem ziemi, bo jego żona była jej panią. To bóstwo (w swoim żeńskim i męskim pierwiastku razem wzięte dawało życie) zrodziło/stworzyło innego boga, Enlila. To ten gagatek, podzielił wszystko i zawładnął ziemią, choć musiał mieć się na baczności, przed swoim boskim ojcem, panem nieba.
An jednak nadal rządził i w ostatecznym rozrachunku, miał władzę nad całością stworzenia/świata/bytów – wstawcie co wam bardziej pasuje, ale wiadomo o co chodzi.

 

 


Sytuacja nic a nic się nie zmieniła w hierarchii władzy boskiej, chociaż pozornie, panem ziemi był od tej pory Enlil.
Bóg An był wysoko w niebie, a Enlil rezydował nisko, na ziemi.


 

 

Coś wam to przypomina?

 

 

” O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów! A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym.”Izajasz 14,12=14

 

 

Na razie, potraktujcie to jako luźne skojarzenie.
Temat rozwinę, gdy dojdę do bogów drugiego pokolenia w starożytnych mitologiach. Tych co to nie byli pierwsi, są stworzeni lub zrodzeni przez praboga, a pchają się na pierwsze miejsce w hierarchii i żądają czci, jako Bóg Najwyższy.
Mówię o takich postaciach jak Marduk, Enlil, Ra, Zeus, Baal itp.

Enlil z biegiem czasu zaczyna przejmować tytuły Anu. Staje się jakby jego kalką, dostępną dla śmiertelników w przeciwieństwie do najwyższego Anu, który odpłynął gdzieś tam daleko, w niebiosa i nie wtrąca się w świat rządzony przez jego dzieci, bogów drugiego pokolenia.

Jeszcze coś o Anu.
Jego symbolem jest rogata korona. Taka jak na steli z Kurkh, o której pisałam w artykule o „Królu Achabie i jego 2 000 rydwanów”.

 

 

 

Licząc od podniesionej ręki króla, drugi symbol to korona Anu.
Wielki król Salmanasar III był czcicielem  boga Anu, ojca bogów. Nie on jeden.
Powiem co o tym myślę, tak szczerze.

 

W Mezopotamii uprawiano religię rodem z polskiego przysłowia: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”

 

 

Drugie pokolenie bogów jest blisko i trzeba z nimi żyć  w zgodzie. Czczono więc Isztar, Enlila, Marduka i resztę.
O Najwyższym lepiej nie zapominać, bo nie wiadomo kiedy zechce zejść z niebios dalekich i zrobić porządek z całym tym grajdołkiem i swoimi dziećmi.
Przyjrzyjcie się dobrze koronie Anu jeszcze raz, bo pojawiać będzie się  w symbolice starych bogów dość często
Tu stela następcy Salmanasara III. Rogata korona boga nieba jest tuż przy głowie króla.

 

 

 

 

Pojawi się ona na głowie córki Anu, Inanny, która w Uruk, może nie tyle zdetronizowała  Pana Nieba, bo był nadal czczony, ale ustawiła go w cieniu.
Ta kobietka, stała się bogiem numer jeden nie tylko  w Uruk,  była coraz popularniejsza w całej Mezopotamii, Syrii, Anatolii, a po połowie I tys p.n.e. weszła na tereny Egiptu i ziemie  zajmowane przez Imperium rzymskie.

 

 

Królowa Nieba wychodzi z cienia

 

 

Oczywiście miłości, a skoro to kobieta, to i płodność jest terenem jej opieki.
Wojna już nie jest tak oczywista, jednak była ona również bogiem wojny.
Tak, napisałam „bogiem”, a nie „boginią”.
To nie błąd.
Świat bóstw starożytnych, składał się z wielu bogów, poustawianych w mniej lub bardziej sztywnej hierarchii, powiązanych z sobą rodzinnie, podzielonych na płcie a czasem i gatunki, bo nie tylko człekokształtni bywali bogami.

 


Często jednak ta wielość bogów jest tak naprawdę pozorna, bo przedstawiają oni jedynie różne aspekty tego samego bóstwa.
Tak jakby możliwości ludzkiego języka,  były nie wystarczające w wypadku opisania istoty, którą czcił człowiek. Jakby była ona zbyt skomplikowana, miała zbyt wiele aspektów, natur, by mógł to upchać w jednoosobowe bóstwo.


 

 

Na przykładzie egipskiego panteonu pokażę wam to dokładniej.
Do Egiptu faraonów, zabieram was zaraz po serii okołopotopowej.
Często bogowie występowali w parach i dopiero ta para, dawała pełny opis bóstwa.
Faktem jest, że bogowie mnożyli się w miarę upływu czasu. Taki przyrost naturalny następował nie tylko przez klasyczne stosunki seksualne międzyboskie, czy bosko-ludzkie. Tak powstawały stadka nowych bogów, półbogów, ćwierćbogów – jest wam to znane, choćby z mitologii greckiej.
Im dalej cofamy się w czasie  wstecz, tym bardziej  ilość bogów maleje.

Każda mitologia ma swojego praboga lub też praparę boską, która dała początek całemu stworzeniu, życiu w formie duchowej i materialnej. Zwykle ma też jakiegoś potomka lub stworzenie, które wraz z upływem czasu stara się zagarnąć należny im kult. Ten schemat spotykamy w różnych mitologiach, powtarza się on nie tylko w czasie ale i przestrzeni.

 

Beata

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.

 


 

7 komentarzy

  • Gre 7 lutego, 2017 at 11:44

    ,,Im dalej cofamy się w czasie wstecz, tym bardziej ilość bogów maleje.
    Każda mitologia ma swojego praboga lub też praparę boską, która dała początek całemu stworzeniu, życiu w formie duchowej i materialnej.” Bardzo ciekawe spostrzeżenie

  • kamilowski 29 czerwca, 2022 at 10:38

    Beato DZIĘKUJĘ za twój blog. Na nowo go odkrywam od dzisiaj bo zapomniałem jak wartościowy on jest. Wiem, że pomoże mi w osobistych zmaganiach z pewnym kanałem na YT. Kanał o nazwie Kosmiczne Opowieści. Autor prowadzi w jego ramach kilka serii. Jedną z nich jest próba przedstawienia Biblii jako kopii mitów sumeryjskich. Czasami jak jakiś odcinek się pojawia to brakuje mi wiedzy, żeby sobie samemu wytłumaczyć dlaczego się z autorem nie zgadzam. Pozostaje mi wiara(ale tak ocierajaca się o pewność), że to mity sumeryjskie były kopią ustnego przekazu prawdy o powstaniu świata. Teraz znowu dokopałem się do podkopu i mam oręż dodatkowy. Jeszcze raz dzięki!!!

    • Beata "Podkop" 30 czerwca, 2022 at 07:24

      Miło mi słyszeć, że moje pisanie o starożytności jest pomocne.

      Sumer latem zagości na Podkopie. Opowiem o nim nieco inaczej, odrę z tajemniczości i niezwykłości. To niewątpliwie ciekawe miejsce i kultura, ale nie jest tak wyjątkowa, ani źródłem wielu wynalazków czy przekazów, które się jej przypisuje.

      Dlaczego uważasz, że mity sumeryjskie są kopią innego przekazu?

      Pomyśl, czy ludy nie mogły mieć własnej pamięci o tym co było, która z biegiem czasu gubiła pewne elementy inne wyolbrzymiała, coś dodała, ale mają one swój początek w jednym wspólnym źródle?

  • kamilowski 30 czerwca, 2022 at 08:57

    Cześć,
    Może nieco nadużyłem słowa kopia. Napiszę po prostu jak to rozumiem. Po tym jak Bóg stworzył Adama i Ewę to przekazał im wiedzę o tym jak to zrobił. Tę wiedzę pierwsi rodzice zabrali ze sobą opuszczając Eden i przekazywali następnym pokoleniom(to wspólne źródło o którym piszesz). Ta opowieść, na tej samej zasadzie co plotka, ewoluowała w poszczególnych kulturach. Czyli właściwie pisząc kopia miałem na myśli dokładnie to co opisałaś ale nie byłem zbyt precyzyjny.
    Pamiętam, że kiedyś z Martinem nagrałaś odcinek o tym jak mniej więcej się wymieszały lądy podczas Potopu. To było mega ciekawe. Wtedy sobie pomyślałem, że niektóre ustalenia nauki nie do końca zgadzają się z opisem Biblijnym odbieranym prawie dosłownie. Biblia nie mówi nam jak długo Adam z Ewą byli w Edenie(może 100 lat a może 12 000) zanim złamali Boży zakaz. Jednak tam, niezależnie od czasu trwania pobytu, byli tylko we dwójkę. Potem jak wylecieli precz to już można policzyć ile minęło czasu do Potopu. I tu się czasami(jak akurat się nad tym zastanawiam) wykładam bo nie umiem połączyć liczenia czasu w archeologii(chociażby datowanie Gobekli Tepe na 12 tysięcy lat) z tym jak go opisuje Biblia a jednak Biblię stawiam (może naiwnie i bezmyślnie)jako autorytet w dziedzinie wiedzy o historii ludzi. Znalazłem kilka artykułów na Podkopie i zabieram się za lekturę może mi się rozjaśni. Czekam na kolejne odcinki a póki co czytam zaległości. Serdecznie pozdrawiam

    • Beata "Podkop" 30 czerwca, 2022 at 12:50

      Tylko pozornie da się to łatwo policzyć. Pisałam o tym w artykule Datowanie wydarzeń biblijnych cz. 2. Kalendarze, ach te kalendarze

      Jak połączyć datowanie w archeologii z biblijnymi datami, o wiarygodności i dokładności różnych metod datowania przeczytasz w cyklu „Datowanie w archeologii”.

      Dochodzi jeszcze sprawa rodowodów, według których układa się linię czasową wydarzeń w tych obliczeniach. Nie były one wtedy czymś, co można traktować dosłownie. Syn niekoniecznie był synem, bo mógł na przykład być wnukiem.

  • kamilowski 1 lipca, 2022 at 07:45

    Bardzo dziękuję za twoją pracę i wiedzę, którą się dzielisz z czytelnikami w niezwykle przystępny sposób. No i dziękuję za ten komentarz z linkami do kolejnej porcji wiedzy.

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Skomentuj Gre Anuluj odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »