Egipt to kraj położony nad brzegiem ogromnej rzeki – Nilu, który nie tylko dawał życie krajowi użyźniając go swoimi wylewami, ale i był szlakiem komunikacyjnym. Pływały po Nilu smukłe łodzie faraonów, ale i szerokie, przypominające dzisiejsze barki jednostki, które transportowały materiały budowlane, towary a stary Nil tylko wie co jeszcze. Nie można zapomnieć oczywiście o rybakach, którym łodzie ułatwiały połów i jego transport.
Żegluga śródlądowa i jej statki nie budzą jednak takiego zachwytu jak jednostki prujące grzbiety fal morskich.
Egipt wypływa swoimi statkami na szerokie wody.
No i tu pojawia się problem, bo dowody z eksperymentu pokazują, że mogło to być bardzo dawno temu.
Zetknęliście się pewnie z teoriami mówiącymi o Fenicjanach czy Egipcjanach żeglujących po Atlantyku i dopływających do Ameryki.
Nie są one aż takimi bajkami jakby się na pierwszy rzut oka wydawało ale o tym za chwilę.
Łodzie starożytnych mieszkańców Egiptu.
Pierwsze przedstawienia łodzi pojawiły się nad Nilem jeszcze przed czasem faraonów, w kulturze nazywanej Nagada.
Wyróżnia się aż trzy Nagady, z których każda ma swoją osobną nazwę lub jest podawana po prostu z numerkiem i tak Nagada I to kultura amrańska, Nagada II to kultura gerzeńska a Nagada III to czasy tuż przed historycznymi.
Na marginesie.
Historia to czasy gdy są już zapiski, prahistoria ich nie posiada czyli to co się działo nim powstało pismo.
Lubię pozostałości po Nagada.
Mają one w sobie rys modernistyczny, minimalistyczny i jednocześnie coś prymitywnego w sensie dziki/nieznany/obcy.
Z Nagady II a konkretnie stanowiska z Hierakonpolis grobu 100 mamy taki malunek.
Jak widzicie łodzie mają różne kształty i wielkości. Widać, że szkutnictwo nie było nowością dla żyjących wtedy ludzi w tym rejonie. Nie jest to jedyne miejsce gdzie znajdziecie w tej kulturze wizerunki łodzi. Ceramika dekorowana łodziami to tu nie rzadkość.
Ba, jest nawet malunek łodzi z wioślarzami na lnie.
Wszystko to pochodzi mniej więcej z połowy IV tyś. p.n.e.
W okresie predynastycznym wizerunki łodzi znajdujemy w Nubii – to ten pustynny skrawek ziemi nad Nilem, który jest dzisiaj podzielony między Egipt i Sudan.
Port morski Cheopsa.
Często pojawiają się wizerunki łodzi oraz ludzi je budujący w reliefach z IV i V dynastii, czyli mniej więcej między 2650 a 2350.
To czasy, gdy Egipcjanie pływali po morzach i mamy na to dowody w wykopaliskach.
W Wadi el-Jarf nad brzegiem Zatoki Sueskiej odnaleziono port sięgający czasów Cheopsa znanego też jako Chufu, czyli datowany na okolice roku 2600 p.n.e.
Był to port morski, z którego statki egipskie płynęły na Synaj po miedź i kamień.
Zdjęcia znajdziecie TU.
Łodzie faraonów i bitwy.
Okręty nie służyły jednak tylko do handlu czy transportu towarów.
Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy Egipcjanie stoczyli pierwszą bitwę na wodzie, za to mamy opis wielkiej bitwy morskiej czy też morsko-lądowej gdy przyszło im odeprzeć Ludy Morza za panowania Ramzesa III w 1178/75 roku p.n.e.
Statki Egipskie pływały także po Morzu Śródziemnym do Libanu po drewno, z którego je budowano.
O ile najwcześniejsze egipskie łodzie były zbudowane z wiązek papirusu to późniejsze są już konstrukcjami z drewna cedrowego, czasem akacjowego. Te rzeczne są mniejsze, morskie większe. Sztywność konstrukcji zapewniały między innymi liny spinające całość oraz nadające sztywność kadłubowi. Napęd zapewniali wioślarze oraz prostokątne żagle na pojedynczym maszcie.
Można drapać się po głowie i zastanawiać jak daleko popłynie łódź ze słomy, ale prościej to sprawdzić. Wystarczy zbudować łódź z papirusu na wzór tych starożytnych, zwodować i pożeglować dokąd dusza zapragnie, na przykład zmierzyć się z Oceanem.
Gdy teoria jest sprawdzana.
Thor Heyerdahl nie wdawał się w pustą gdybologię tylko sprawdzał teorie, które uważał za prawdziwe. Najpierw w 1947 roku zorganizował wyprawę Kon-Tiki.
Na tratwie przepłynął z Peru do Polinezji Francuskiej. Wyprawę sprowokowały dziwne opowieści ludów polinezyjskich o ich pochodzeniu zza wielkiej wody.
Ledwo się udało, ale jak na człowieka XX wieku nie znającego realiów prymitywnego w naszym rozumieniu pływania po oceanach to i tak nieźle.
W latach 1969-70 zbudował łódź z papirusu na wzór tych, na jakich pływali w starożytności w Egipcie. Nazwał ją Ra i wypłynął nią na Atlantyk chcąc pokazać niedowiarkom, że da się i, że starożytni mogli dopłynąć do Ameryki.
Można powiedzieć, że się udało, dotarł do Barbadosu.
Historia jego eksperymentu jest ciekawa i jak dla mnie potwierdza tylko tezę, że nie doceniamy starożytnych i mocno zaniżamy ich osiągnięcia swoimi teoriami, co mogli a czego nie, co potrafili zrobić a czego nie według nas .
Pisałam wam już o porcie z czasów Cheopsa, ale z jego czasem i imieniem jest związane ciekawe odkrycie. Niedaleko największej piramidy odnaleziono dwie łodzie ale o tym za kilka dni.
Modele egipskich łodzi jak ten z góry wpisu zobaczycie TU
Beata