Przed Potopem, królestwo zostało dane do Eridu, miasta leżącego nad brzegiem Zatoki Perskiej, który dzisiaj oddalił się od niego o 250 km. Gdy Eridu miało dostęp do morza, także sławne a leżące niedaleko, 20 km na południowy wschód Ur miało swój port. Cały ten teren wyglądał inaczej, było zielono i dużo słodkiej wody. Dzisiaj obydwa miasta to pokryte piaskiem i otoczone przez pustynię wzgórza. Jest to region mało przyjazny do życia.
Sumeryjska Lista Królów wymienia Eridu i jego króla jako pierwsze miasto na długiej liście. Nie mówi, że było to w ogóle pierwsze miasto na ziemi, ale, że to tam władał pierwszy król a królestwo zostało dane z nieba, a więc z boskiego nadania. Warto pamiętać o tym, bo ta drobna informacja wiele zmienia. Nie podważa informacji o tym które miasto było najstarsze, wzniesione jako pierwsze, bo jej nie podaje.
Początki Eridu znajdziemy cofając się o prawie 8 000 lat. W połowie VI wieku p.n.e. nad dawnym brzegiem zatoki wzniesiono osadę-miasto. Od początku było ono rozwinięte, że tak to ujmę, jak cała kultura Eridu do której je zalicz się. Budowano z cegły mułowej, wiedziano jak nawadniać uprawy, wytwarzano bardzo dobrej jakości ceramikę.
Jak to możliwe?
Ludność albo przywędrowała z północy ze starszych miejsc, gdzie rozwijała się już od pewnego czasu ich cywilizacja albo nie odkryto jeszcze jej wczesnej fazy, którą nadal skrywają piaski irackiej pustyni. Obydwie odpowiedzi są równie kuszące i obydwie powodują pewne zakłopotanie, jeżeli wspomnimy o początku Sumeru.
Kultura Eridu jest też nazywana kulturą Ubaid, jej wczesną 1 fazą. Rozwój kultury Ubaid jest umieszczony na osi czasu, w lata 5 500-3 500 p.n.e. ale tu nie ma aptekarskiej dokładności, co wiele razy powtarzam. Sama kultura szkicowo wyznaczone granice w południowej Mezopotamii. Nie wiemy kim byli ludzie ją tworzący, bo znamy jedynie ślady materialne jakie po sobie pozostawili – pozostałości budynków, świątyń, ceramikę, narzędzia. Odnaleziono pochówki, ale badania genetyczne nie były prowadzone na większą skalę – przynajmniej nie wiem o takowych. Same szkielety nie są jakieś wyjątkowe, mówiące o odrębnej grupie z wyraźnymi cechami anatomicznymi nie pasującymi do okolicznych ludów. Na tym terenie miasta, osady, kultura, wszystko rozwijało się spokojnie, liniowo i nic nie zapowiadało większego poruszenia wśród badaczy. Szukano miast opisanych w Biblii, starych przekazach, nie było nadmiernej ekscytacji tym kto zamieszkiwał te ziemie u zarania dziejów do momentu, gdy odczytano tabliczki klinowe w języku nazwanym sumeryjskim. Na podstawie tekstów badacze doszli do wniosku, że ziemie te zamieszkiwali jacyś semici i nie semici, bo odnaleziono teksty w dwóch językach, z których niesemicki był używany przez niezidentyfikowany lud. Był on najwyraźniej starszy i przejęty przez kolejne ludy przejmujące władzę nad południem Międzyrzecza. Historia odczytania klinów innym razem, dzisiaj o samych Sumerach a raczej problemie z nimi związanym. W 1869 roku badacz klinów Jules Oppert, zaproponował by ten niesemicki język nazwać sumeryjskim. Nie wymyślił tej nazwy a jedynie skorzystał z tego jak nazywali południe Mezopotamii jej władcy od czasu panowania króla Ur-Nammu, który władał od 2112 p.n.e. do 1995 p.n.e. Jest on założycielem III dynastii z Ur o której już wspominałam na Podkopie.
Ostatnim który tytułował się władcą Sumeru był Cyrus II Wielki panujący nad tymi ziemiami w latach 559-530 p.n.e.
Sumerem nazwali tę ziemię w semickim języku, semiccy władcy, którzy je podbili. Sami ich mieszkańcy w swoim języku nazywali go Kengir. W nauce i kulturze przyjęła się jednak nazwa nadana przez najeźdźców tej krainie zamieszkałej od tysiąclecia przez ten stary lud.
Tu jednak pojawi się pewien psikus jaki mieszkańcy Kengiru zrobili kolejnym pokoleniom. Wiele z ich kultury, ich wierzenia i przede wszystkim język, dominowały tu przez kolenie wieki.
Wiem, że to brzmi trochę dziwnie, ale mamy tu problem sumeryjski, który przez popkulturę i przyjęcie pewnego stanowiska w akademickiej nauce zmienił się w granat bez zawleczki, który może wybuchnąć i rozwalić sporo dorobku naukowego – czytaj pomysłów na temat naszej przeszłości, rozwoju kultury. Może też uśmiercić kilka barwnych teorii spiskowych i fantastycznych pomysłów na ukrytą historię ludzkości będących dla grupy tzw. niezależnych badaczy dziejów źródłem utrzymania – książki, audycje, odczyty, spotkania, fani.
Powtórzę: na południu Mezopotamii od zawsze była jedna kultura – ta materialna, ale i duchowa na co wskazują czczeni bogowie. Sumeryjski był najprawdopodobniej, jednym z języków używanych na tych ziemiach. Nie wiemy czy w tamtym czasie był tak wyjątkowy za jaki uważamy go dzisiaj, bo nie ma starszych źródeł pisanych. Nie można ignorować teorii, że był językiem lub były języki podobne do niego używane na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Na pewno wraz z pojawieniem się na terenie Mezopotamii tabliczek klinowych dominował w piśmie, w kulcie a sami Sumerowie byli tu od dawna, może od zawsze.
Ich dziwny język niepodobny do innych może dawać pewną wskazówkę mówiącą o ich pochodzeniu. Mam swoją teorię na ten temat, która w wielu punktach jest styczna z innymi, ale w podstawowym założeniu daleka od nich. W każdym razie gdybym kiedyś miała napisać powieść o Sumerach zaczynałaby się od ich początków. Umieściłabym go u podnóża Kaukazu, tej „wylęgarni ludów” według wielu teorii naukowych, gdzieś blisko brzegów morza. Raczej wybrałabym Czarne, ale i Kaspijskie kusi. Blisko gór, na których wylądował statek z ocalałymi z iście apokaliptycznej katastrofy, czyli Potopu. Wszystko zależy od tego, gdzie bym zlokalizowała góry Ararat o których mówi Biblia, że to tam osiadła arka Noego. Język sumeryjski tak ochoczo przejmowany przez inne ludy uznałabym za najstarszy, ten którym mówiono jeszcze przed Potopem, dlatego jego ślady można odnaleźć prawie wszędzie. Kuszący pomysł, więc gdy kiedyś napiszę powieść wiesz już o czym ona będzie w niej snuta historia.
Najstarszym miastem królewskim Sumerów miało być Eridu. Powstało jeszcze przed Potopem i tu kolejny pomysł do powieści. Gdy sytuacja po katastrofie się uspokoiła, Sumerowie wrócili by je odbudować co tłumaczy jego rozwinięty poziom od początku. No ale zostawiam już pomysł na powieść i wracam do wyników badań archeologicznych z tego miejsca.
Pozostałości Eridu skrywa 7 niewysokich telli a miejsce to dzisiaj nowi nazwę Abu Shahrain (link do mapy tu).
Nazwę nadaje mu największy i najwyższy tell. Jego boki mają 580 m na 560 m i jest wysoki na około 25 m. Pozostałe 6 telli ma zwykle oko o długości między 400 m a 200 m i wysokość od 2 m do 4 m. Całość jest rozrzucona na powierzchni około 25 km2. Najważniejszy jest największe wzgórze noszące numer 1. Wzgórza skrywały to co zostało z murów miasta, budynków w tym takiego, który nazwano pałacem, ale czy nim był nie wiadomo. Często większe budynki niejako automatycznie nazywa się pałacami, sugeruje, że mieszkali tam lub użytkowali ludzie władzy, najważniejsi w tym czasie i miejscu. Czasem są na to dowody a czasem ich brak. Pisze o tym, bo to ważne by nie budować w głowie obrazu czasu, miejsca i kultury na naszych założeniach, wyobrażeniach o niej. Później zwykle trudno je uznać za błędne, szuka się zaś prawdziwych lub naciąganych dowodów na utrzymanie przy życiu tego obrazu-teorii.
W Eridu ostatecznie opuszczano w VI p.n.e. Najprawdopodobniej do powolnej agonii miasta przyłożyła się cofająca coraz dalej linia brzegowa i wysychanie okolicy. W zasadzie od III tys. p.n.e. miasto było zamieszkałe tylko wzgórze 1 skrywające świątynię, ziggurat. Sporadycznie w warstwach na pozostałych tellach odkryto ślady pomieszkiwania ludzi po III tys. p.n.e. jednak można mówić tu o epizodach a nie o ciągłości osadniczej. Miasta już nie było, ale nadal funkcjonowała i ba, świetnie się miała świątynia.
Pierwszy budynek zidentyfikowany jako kultowy był mały, miał 3 na 3 m, jedno pomieszczenie, postumencik na posąg i nieduży ołtarz. To było w połowie VI tyś p.n.e. i od tego czasu świątynia była regularnie co jakiś czas odbudowywana i rozbudowywana. Zmieniła kształt na prostokątny, główne środkowe pomieszczenie zaczęło wyraźniej dzielić się na trzy części tak charakterystyczne dla świątyń tego terenu i całego Bliskiego Wschodu. Główne pomieszczenie otoczyły mniejsze. I tak powstało 17 kolejnych warstw.
Miejsce kultu było na tyle ważne, że Amarsina 2046-2048 p.n.e. który należał on od III dynastii z Ur, wzniósł tu ziggurat. O który dbano podobnie jak o świątynie, aż do końca. Okresu użytkowania czy też kultu jaki miał miejsce w Eridu. Miasto nigdy nie było wielkim ośrodkiem władzy politycznej, stolicą regionu króla czy miejscem, z którego wywodzi się jakaś linia królewska. Najwyraźniej od początku miało ono przede wszystkim znaczenie jako miejsce kultu.
Była to siedziba boga Enkiego – władca słodkich wód, mądrości. Jest bardzo prawdopodobne, że był czczony w Eridu od początku istnienia świątyni na co mogą wskazywać odbudowa i jej trwanie przez tysiąclecia oraz duże litości rybich szczątków tam odkrytych. Ten bóg lubił ryby i to one były składane mu w ofierze.
Jak ważny był to kult pomimo zmieniających się ludów rządzących południową Mezopotamią niech świadczy ten cytat z początku Kodeksu Hammurabiego
„Król mocny, który miastu Eridu przywraca jego pierwotny kształt, który oczyścił obrzędy w E-abzu.”
Paradoksalnie w świątyni nie znaleziono ani jednej tabliczki z pismem klinowym a przecież to bóg mądrości. On sam i miasto są jednak ważne, bo nie da się opowiedzieć o tym jak ludzie stracili nieśmiertelność, o Raju, Potopie bez nich.
Utnapisztim, człowiek który przeżył Potop i stał się nieśmiertelny
Eridu, kultura Ubaid i następna jej faza, okres lub kultura – bo różnie jest nazywana – Uruk, to prawdziwe frykasy dla pisania o niezwykłych znaleziskach i snuciu teorii przedziwnych. Mamy tu gadziogłowe figurki kobiet i bogów Anunnaki.
Mezopotamii, starych bogów i ich znaczenia było sporo na Podkopie, gdy zaczynałam go pisać chyba czas wrócić do korzeni.
Na koniec jeszcze kilka słów o Sumerach. Nie było nigdy ludu, który by się tak nazywał ani nie nazywali kraju, w którym mieszkali Sumerem – to prawda. Oni sami nazywali swój kraj Kengir a siebie Saggígga – Czarnogłowymi. Żyli na południu Mezopotamii od zawsze, bardzo dawna lub pojawili się tu jakieś 6 000 lat temu, każda odpowiedź ma słabe i mocne punkty. Ja skłaniam się ku drugiej. Nawę Sumer nadali tej ziemi Akadyjczycy jakieś 4 500 lat temu. Idąc tym tropem nieznanym lud, którego pismo badanio w XIX wieku nazwano Sumerami. Na pewno nie byli oni Chaldejczykami jak ostatnio mówi internet. Ziemie te nazwano Chaldeją a jej mieszkańców Chaldejczykami około 3 000 lat temu. Wraz z upływem czasu mamy tam nowy lud, nowy język, nowe nazwy – standard aż chce się powiedzieć. Bogowie jednak ci sami co jest bardzo ciekawe.
O Eridu poczytasz
Marian Bielicki „Zapomniany świat Sumerów”
Roux Georges „Mezopotamia”
Jarosław Śliwa „Sztuka i archeologia starożytnego Wschodu”
Fuad Safar, Mohammad Ali Mustafa, Seton Lioyd „Eridu” (ang)
The Iraqi Italian Archaeological Mission at the Seven Mounds of Eridu (ang)
Na górze ruiny zigguratu w Ur autor David Stanley
Do napisania.
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.