Tajemnica koralika z Pylos. Starożytni i ich sokoli wzrok

Pylos to dzisiaj mały port i miasteczko na wybrzeżu Peloponezu. Ma to miejsce jednak swoje o wiele starsze oblicze pochodzące z czasów bohaterów Homera. Starożytne Pylos leżało na północ od dzisiejszego. Jego ruiny są oddalone o 7 km od morza. Wykopaliska były tam prowadzone od 1939 roku, jednak ze zrozumiałych względów dopiero po wojnie nabrały impetu.
Najważniejszym odkryciem było odkopanie ruin pałacu z okresu mykeńskiego, powstałego w XVI wieku p.n.e. a mającego swój okres świetności w wieku XIII, oczywiście p.n.e. W kolejnym stuleciu został on zniszczony.
Samo miejsce i odnaleziony pałac, do tego datowany na czasy wojny trojańskiej, nie mogą nie kojarzyć się z jej bohaterem, który miał z Pylos właśnie pochodzić – z sędziwym i mądrym Nestorem. Poza pałacem odnaleziono setki tabliczek pokrytych pismem linearnym B.

 

Sam pałac był wzniesiony na szczycie wzgórza, co czyniło to miejsce obronnym. W przeciwieństwie do innych mykeńskich budowli nie był jednak otoczony masywnymi murami. Jego wymiary to 170 m na 90 m. Z ciekawostek warto wspomnieć o pięknej terakotowej wannie, która zachowała się w pałacowej łazience.
Patrząc na nią trudno oprzeć się skojarzeniu z Odyseją i pewnej gładkiej wannie, w której myli się jej bohaterowie. Przeczytacie o tym w Księdze siedemnastej.

 

Pałac czy raczej to, co z niego pozostało, możecie zobaczyć klikając TU

 

W tym miejscu, tak mocno przypominającym o bohaterach Homera odnaleziono w 2015 roku pewien drobiazg. Mówiąc dokładniej, znaleziono go w grobie datowanym na 1450 p.n.e. w którym złożono mężczyznę, nazywanego przez badaczy Wojownikiem gryfa. Prowadzący w tym miejscu prace archeolodzy z Uniwersytetu w Cincinnati mieli niesamowitego farta, grób okazał się pełen skarbów.
Tak złoto też tam było, ale ciekawsze jest to, że wszystko co wykopano, wyraźnie nawiązywało do Krety. Pierścienie zdobione sceną skoku przez byka, są po prostu piękne.
Do tego pieczęcie, broń, plakietki – to na nich były gryfy, które nadały nowe imię pochowanemu tam mężczyźnie. Był on kimś znacznym, o czym świadczy bogate wyposażenie grobu. Co ciekawsze dostał na drogę w zaświaty sporo biżuterii i lusterko. To drobiazgi kojarzące się z kobietami, a tu taka niespodzianka.

 

TU przeczytacie więcej o tym grobie (ang) i zobaczycie co w nim odnaleźli archeolodzy z Uniwersytetu w Cincinnati. Wśród znalezisk są złote pierścienie a jeden z bykiem mnie zachwycił.

 

Był tam wśród koralików mały agatowy drobiazg. Badacze uznali, że to nic istotnego. Maleńki mierzący 3,6 cm długości kawałek kamienia obklejony nalotem, musiał więc czekać na swoją kolej do czyszczenia. Pierwszeństwo mają zawsze te artefakty, które uznaje się za istotne. Jako że w grobie, w którym go znaleziono, było sporo ciekawych przedmiotów, nim nie zawracano sobie głowy.
W końcu przyszedł i jego czas, gdy trafił do czyszczenia.
To, co ukazało się po zdjęciu brudnego nalotu i odklejenia od niego wszelkich dodatków, z jakim zrósł się przez tysiąclecia, zaparło dech w piersi.

 

 

Agat z Pylos. Foto Jeff Vanderpool/the University of Cincinnati.

 

 

Archeolodzy zobaczyli scenę walki jakby wyjętą z opowieści Homera.
Piękny precyzyjny grawer zaskakuje dopracowanymi detalami jak włosy, twarze, palce, mięśnie.
Po prostu majstersztyk!
Zachwyty są całkiem zrozumiałe, ale powstaje pytanie: jak oni to zrobili?
Dość zgodnie badacze twierdzą, że sam sokoli wzrok nie wystarczył do takiego oddania maleńkich detali. Potrzebna była tu lupa.

 

Lupa 3500 lat temu w Grecji – to niemożliwe!
Takie jest przecież założenie, ale… Hm, a może jednak. 😉
Mnie jednak zastanawia nie tyle lupa, ile precyzja cięcia/rycia w twardym agacie.
Jakich narzędzi użył grawer?
Dzisiaj tak tną i wycinają lasery i to nie byłby problem, ale 3500 lat temu ludzie nie posiadali laseru.

 

Często odnajduje się przedmioty, do wykonania których potrzebne są narzędzia, jakich nie odnaleziono w czasie, z którego pochodzą. Na przykład nic nie wiemy o tarczach czy piłach diamentowych w starożytnym Egipcie, są jednak pewne przesłanki za ich użyciem.
Nie lubię słuchać historii o kosmitach, którzy przylecieli z gwiazd i dali nam prymitywnym, głupim ludziom, technologię. Tak samo drażnią mnie opowieści z założeniem, że czegoś nie było, bo tego nie odnaleziono, wszystko zaś co powstało w starożytności, było zbudowane prymitywną technologią.
Uczciwiej powiedzieć – nie wiemy jak i szukać dalej.

 

Sądzę, że całkiem sporo dowodów na użycie nieznanej nam starożytnej technologii mogło być zwyczajnie przegapione przez badaczy. Nie szukano na przykład nigdy — z tego co wiem — śladu użycia diamentów do cięcia lub szlifu.
Ten drobiazg z Pylos daje jednak nadzieje, że założeń na temat technik i narzędzi, jakie znali starożytni będzie mniej skoro otwarcie mowa o lupie potrzebnej do jego wykonania.

Oby tak zostało.

 

Artykuł o agatowym drobiazgu znajdziecie na stronie SCI-NEWS (ang)

 

Beata

 

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.

 


 

1 komentarz

  1. Kasia says:

    Bardzo ciekawy wpis. Niesamowite z jaką precyzją wykonywano niektóre przedmioty.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »