Miasta Apokalipsy – Sardes wykopaliska

Podróżnicy, na bank docierali do ruin Sardes od wieków. Choćby pielgrzymi do Ziemi Świętej, czy krzyżowcy o kupcach nie wspominając. Ślady po tych odwiedzinach jednak się nie zachowały albo ja do nich nie dotarłam.

Dopiero w 1812 roku ruiny Sardes odwiedził podczas swojej wielkiej podróży Charles Cockerell, brytyjski archeolog, rysownik i architekt w jednej osobie

 

 

 

Charles Robert Cockerell

 

 

Ruszyć na zwiedzanie pozostałości po starożytnych w czasie, gdy Europa była w stanie wrzenia – trwały wojny napoleońskie, a Brytyjczycy nie byli w wielu jej częściach mile widziani to był dosyć ryzykowny pomysł. Wyprawa trwała kilka lat. Udało mu się zwiedzić Grecję, dotrzeć do świątyni Apolina w Vase i wielu innych miejsc. A jak na archeologa XIX wieku przystało, z wyprawy przytaszczył do British Museum, tu i tam powycinane ze starożynych greckich budowli marmury.

Po jego wizycie w Sardes zostało kilka szkiców, w tym ruin świątyni Artemidy.

Dwie dekady z okładem później do Sardes trafił inny pasjonat starożytności i malarz a wszystko co z tego pobytu zostało to kolejne obrazki.

 

Dopiero w 1854 roku pierwszy raz wbito łopatę w miejsca związane ze stolicą Lidii. Zrobił to niemiecki, czy raczej pruski konsul w Smyrnie, niejaki Ludwig Peter Spiegelthal. Wkopał się do grobu ojca Krezusa, króla Alyattesa. Tego, który ustalił wagę jednego statera ( jednostka wagowa i monetarna – więcej o niej tu) na nieco ponad 8g. Z tym królem wiąże się też wybicie pierwszych monet.

 

 

 

Moneta lidyjska z VI w. p.n.e. o wadze 1 stetera
zdjęcie na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic
Attribution: Classical Numismatic Group, Inc. http://www.cngcoins.com

 

 

O  grobie tego władcy pisał Herodot, a jako, że jest to ciekawe  według mnie, kto uczcił władcę niezwykłym grobowcem zacytuję:

 

 

 

„….Osobliwości, zasługujących na opis, ziemia lidyjska specjalnie nie posiada takich jak inne kraje, z wyjątkiem złotego piasku, który spławiany jest z gór Tmolos, ale jedno znajduje się tam dzieło, które bezsprzecznie jest największe, jeśli wyłączymy dzieła Egipcjan i Babilończyków. Jest to mianowicie nagrobek Alyattesa, ojca Krezusa, którego podstawę tworzą wielkie głazy, podczas gdy reszta nagrobka jest nasypem ziemnym. Wykonali go przekupnie, rękodzielnicy i sprzedajne dziewki. Jeszcze za moich czasów stało pięć słupów granicznych na nagrobku u góry, a wyryte na nich napisy wskazywały, ile każda z owych trzech grup włożyła tu pracy; jeśli się ją wymierzyło, wówczas praca nierządnic okazywała się największą. Bowiem córy ludu lidyjskiego wszystkie frymarczą swym ciałem i zbierają sobie w ten sposób posag; uprawiają to do chwili zamążpójścia i same się za mąż wydają. Obwód nagrobka wynosi sześć stadiów i dwa pletry, a jego średnica trzynaście pletrów. Do nagrobka przylega wielkie jezioro, które, jak twierdzą Lidyjczycy, nigdy nie wysycha, nazywa się zaś Gigejskim. Takie jest to dzieło. …” Herodot „Dzieje” tłum. Seweryn Hammer

 

 

 

Po wkopaniu się we wzgórze  Spiegelthal , zobaczył ściany i sklepienie wykonane z pięknych dużych płyt kamiennych, niestety sarkofagu już w nim nie było. Inni rabusie byli szybsi.

Typ grobowca jak ten nosi nazwę tumulus. To zbudowana z kamienia komora, w której znajdowało się złożone ciało bez sarkofagu lub w nim. Wszystko zasypywano ziemią tworząc sztuczne wzgórze.

Do dzisiaj można podziwiać kopiec króla Alyattesa wznoszący się prawie 70 m nad równiną a jego średnica to ponad 350 m, który usypano nad kamiennym grobowcem władcy. Widać go już z daleka wznoszącego się nad równiną na północ od Sardes.

 

.

Wykopaliska w Sardes

 

 

Pierwsze systematyczne i z prawdziwego zdarzenia prace wykopaliskowe w Sardes rozpoczęli Amerykanie w latach 1910-1914, pod kierownictwem Howarda Crosby’ego Butlera z Princeton. Trafili na ruiny świątyni Artemidy, wykopali ponad 1000 grobów i odnaleźli monety z elektronu – to jedne z pierwszych monet w historii ludzkości jakie znamy.

Świątynia Artemidy z Sardes była niewątpliwie numerem jeden tych wykopalisk. Uznawana za siódmą co do wielkości wśród świątyń starożytnej Grecji. Znany i podziwiany Partenon był w porównaniu z nią maleństwem o połowę mniejszym. Budowa tej świątyni ciągnęła się od III w. p.n.e. do II w. n.e. Dzisiaj wiemy, że pod tą wielką świątynią odkopaną przez  Butlera, datowaną na II w.p.n.e do trzęsienia ziemi,  istniała starsza pochodząca z V w. p.n.e.

 

 

 

Ruiny świątyni Artemidy
Ruiny z innego ujęcia, tu lepiej widać wielkość świątyni
na licencji Creative Commons wikipedia.it

 

 

Po odbudowie spowodowanej zniszczeniami z 17 roku n.e. świątynia Artemidy została połączona ze świątynią,  w której czczono cesarzy. Część należąca do bogini miała wymiary 46m na 99m.

Sama Artemida była boginią księżyca, płodności, łowów, wieczna dziewica, siostra bliźniaczka boga Apollina. Rzymianie nazywali ją Dianą. Czcił ją Krezus fundator efeskiej – najbardziej chyba znanej świątyni tej bogini. Szerzej opowiem o tym starym bogu, czy raczej bogini przy omawianiu Efezu.

Po zakończeniu I wojny światowej wykopaliska wznowiono, ale przerwała je wojna grecko–turecka. W tym momencie korzystając z zamieszania pewne muzeum, dzięki sprytowi, bezczelności i koneksjom bardzo wzbogaciło swoje zbiory greckie i lidyjskie.

Z artefaktami wydobytymi podczas wykopalisk w Sardes związany jest skandal dyplomatyczny.

Było to chamskie zagranie Amerykanów, ale kto wie, być może dzięki temu zabytki ocalały i możemy je podziwiać do dzisiaj. W 1922 roku załadowano 56 skrzyń w tym kolekcję 30 monet (najstarszych monet jakie znamy) na statek US Navy. Nie oglądając się na fakt, że sporo z ładunku, zgodnie z prawem o zabytkach obowiązującym w Imperium Osmańskim od 1884 roku, nie było można wywieść z kraju….. odbili od brzegów Turcji. Turcja była rozbita, Grecja też, do tego wojna. Wykorzystano sytuację i zabytki z Sardes wylądowały w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Wszystkiemu patronowali i nadzorowali dwaj profesorowie Uniwersytetu Princeton, Howard Crosby Butler, prowadzący wykopaliska w Sardes i Edward Capps, prezes American School of Classical Studies w Atenach.

 

By zobaczyć coś co wykopano w Sardes nie musicie jednak jechać do NY. W pobliskiej Manisie (starożytna Magnesja) w Muzeum Archeologicznym znajdziecie sporo ciekawych rzeczy ze stolicy Lidii.

 

Od 1958 r. pod auspicjami Harvard-Cornell-American Schools of Oriental Research Expedition w Sardes kopali prawie bez przerwy Amerykanie.

Kopali 50 lat!

W tym czasie wydobyli ponad 14 000 różnego rodzaju zabytków, odnaleziono domy, sklepy, ulice, miejsce kultu Kybele i inne ciekawe rzeczy.

 

Pracami kierował od początku aż do 1976 roku człowiek nietuzinkowy jakim był George Hanfmann. Potrafił opowiadać o miejscu i czasach tak, że słuchali go nie tylko zainteresowani archeologią studenci, ale każdy i to z otwartą buzią. Herodota uwielbiał a jako, że pracował na stanowisku, które kryło ruiny dawnej stolicy Lidii miał wiele okazji by go cytować.

 

Te wykopaliska, to duży sukces i ogromny materiał do badań jednak omal nie skończyły się katastrofą już na początku. Profesor trafił na materiały z czasów Krezusa. To wystarczyło, by w świat poszła plotka, że odnalazł złoto i skarby tego legendarnego bogacza. Na stanowisko zwalili się dziennikarze, ciekawscy i wojsko mające – według Turków, pilnować wykopalisk by nie doszło do grabieży. Każdy z przybyłych miał jednak chęć, by samemu coś dla siebie uszczknąć z bajecznej fortuny Krezusa. Dobrze, że kierował wykopaliskami nie kto inny, a Hanfmann!

Udało mu się dzięki talentowi oratorskiemu i pomysłowości przekonać całe towarzystwo nim gorączka złota odebrała im rozum, że przecież Dariusz wywiózł skarby Krezusa i to u niego, a nie w stolicy Lidii należy szukać złota. Widać, że chętni zdobycia fortuny starożytnego króla nie czytali Herodota, który mówi wyraźnie, że część skarbu zabrał Paktyes (tu). Całe to zamieszanie było spowodowane odkryciem miejsca wydobycia i obróbki złota. Kompleks ten pochodził z VI wieku p.n.e. czyli dokładnie z czasów Krezusa

Także ta ekipa badaczy odkryła ogromny kompleks łaźni. Jak się okazało podczas dalszych prac wykopaliskowych, gimnazjon był w części wykorzystywany przez Żydów z Sardes jako synagoga. Mogła ona pomieścić do 1000 osób, była zdobiona cudnymi mozaikami na podłodze

 

 

 

 

Dziedziniec synagogi w Sardes

 

 

 

To odkrycie z 1962 roku było dosyć dużym zaskoczeniem dla badaczy. Okazało się, że obydwie społeczności: grecka i żydowska, bardzo blisko żyły z sobą a ci ostatni najwyraźniej byli mocno zhellenizowani. Cały kompleks został zbudowany po odbudowie miasta ze zniszczeń jakie spowodowało trzęsienie ziemi. Był użytkowany do 616 roku, gdy miasto zniszczył najazd Sasanidów.

Kompleks gimnazjonu i synagogi częściowo zrekonstruowano.

 

 

 

 

Częściowo zrekonstruowany gimnazjon w Sardes

 

Poza wspomnianymi wyżej odkopano jeszcze dwa kompleksy term, teatr – no bo czym by było miasto greckie czy rzymskie bez teatru! To jeden z większych teatrów jakie znamy. Mógł pomieścić do 15 000 ludzi. Obok był stadion. Nie zapominajmy o agorze, która w ruinie, ale dotrwała do naszych czasów.

 

Od 2008 roku wykopaliska w Sardes prowadzi Universty of Wiskconsin-Madison.

 

W weekend  zapraszam do Smyrny. To miasta Apokalipsy, które istnieje do dzisiaj i ma się dobrze chociaż chrześcijanie tam żyjący dzisiaj są narażeni na prześladowania,a jak pokazały wydarzenia z 2007 roku nawet na śmierć. Starożytna Smyrna nazywa się dzisiaj Izmir.

 

 

Beata

 


9 komentarzy

  1. Marciu says:

    istnieje pogląd wśród niektórych teologów że obraz kościoła siedmiu miast Apokalipsy przedstawia kondycję duchową kościoła od czasu jego założenia do czasów ostatecznych
    o ile pamiętam, zbór w Sardes to stan chrześcijaństwa z okresu od Reformacji do ok.1750r.
    „Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły”
    jak by nie patrzeć, ciekawy artykuł, dzięki

    1. Podkop says:

      Teorii co miały one symbolizować jest sporo. Zwykle jedna wyklucza drugą.
      Dla mnie poza tym przenośnym znaczeniem które Apokalipsa ma, jest znaczenie, nazwę je podstawowe. Takie miasta i kościoły istniały. Listy były przede wszystkim do nich skierowane i mówiły o nich. To podstawowe znaczenie i nauka płynąca z historii tych miast i kościołów jest dla mnie najciekawsza, ale to moje zdanie.

  2. Marciu says:

    jeśli te listy były przeznaczone tylko dla garstki osób w tak oddalonym miejscu i do tego ze dwa tys. lat temu, to na cholerę nam one dzisiaj? mają wartość jedynie historyczną i to w dość wąskiej specjalizacji
    ja na szczęście tak nie uważam, bo wtedy cała Biblia była by dziś raczej mało przydatna

  3. Podkop says:

    A kto tu twierdzi, że były skierowany tylko do tych kilu tysięcy ludzi z wymienionych w pierwszych rozdziałach Apokalipsy kościołów?
    Ja na pewno nie.
    Nie jest jednak najmądrzejszym ignorowanie faktu, że były one ich pierwszym adresatem.
    To tak jak z każdą inną częścią Biblii.
    Gdy Jezus mówi coś np. do Nikodema w Jana 3 o nowym narodzeniu z Ducha, to Nikodem jest pierwszym adresatem do którego te słowa były skierowane.
    Czy są skierowane do ciebie i do mnie również?
    Oczywiście, że tak. Gdy w Apokalipsie czytam o kościele np w Sardes i słowa skierowane do tych ludzi: „Znam uczynki twoje: Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły. Bądź czujny i utwierdź, co jeszcze pozostało, a co bliskie jest śmierci; nie stwierdziłem bowiem, że uczynki twoje są doskonałe przed moim Bogiem.” ; Zastanawiam się dlaczego padły, co w tym miejscu się działo, jacy byli ci ludzie, czy coś podobnego ma miejsce w moim życiu.
    Nie pojmuję za to tej teologicznej paplaniny pełnej przenośni i symbolów, mistycznej i pełnej tajemnicy, całkowicie ignorującej fakt, że listy były skierowane do prawdziwych ludzi.
    Proroctwa dotyczące np. Babilonu wypełniły się. Dotyczyły konkretnego miasta. Tak, to miasto stało się symbolem ale nie poznam prawdziwego (a nie wydumanego przez kogoś) jego symbolicznego znaczenia nie znając faktów dotyczących prawdziwego miasta.
    Skoro pewne rzeczy dziejące się w starożytności miały być dla nas obrazami i nauką, to chcę jak najwięcej o nich wiedzieć. Właśnie po to by wyciągać wnioski oparte na faktach, a nie czyichś „głębokich poznaniach” i pomysłach.

  4. Marciu says:

    Ja tam wierzę że te listy, jak i cała Biblia, pisane były w równym stopniu do tych ludzi, jak i do nas. Bóg jest głównym autorem Biblii i napisał ją jednako dla wszystkich na przestrzeni wieków
    Wierzę nawet że proroctwa, które się wypełniły, jak to o upadku Babilonu, nie zdezaktualizowało się, przecież w Apokalipsie wciąż jest mowa o Babilonie w czasach ostatecznych
    Też nie lubię „teologicznej paplaniny”, tak na ogół, czasem jednak można coś ciekawego z niej wyłuskać, i nie chodzi mi tutaj o jakieś głębokie poznanie lub wiedzę tajemną ale czasem nawet o szczegóły
    i wszystkiego dobrego(zwłaszcza samopoczucia) z okazji Dnia Kobiet

  5. Podkop says:

    Zauważ co napisałam wyżej o Babilonie. Teraz jest on symbolem. Prawdziwego miasta nie ma od wieków.
    Proroctwa dotyczące miasta Babilon się wypełniły. W Apokalipsie masz obecny Babilon symbol. Zrozumiesz go gdy poznasz historię prawdziwego miasta.
    Dla mnie Biblia jest księgo natchnioną przez Boga i do nauki są dobre nawet rodowody. One dużo mówią o Bogu i ludziach. Poważnie 🙂
    Dziękuję za życzenia. 8 marca to dla mnie nie tyle Dzień Kobiet co Imieniny.

  6. Brecht says:

    No to wszystkiego najlepszego x2 Beato? 😀 Właśnie dlatego zainteresowałem się historią starożytnego bliskiego wschodu – aby poznać tło i móc lepiej zrozumieć księgę, która stała się bardzo ważna w moim życiu. Gratuluję dobrej roboty włożonej w ten blog!

  7. Marciu says:

    dołączam się do życzeń
    oczywiście wiem, że w Apokalipsie Babilon ukazany jest w wymiarze duchowym, chętnie jednak poczytam jeśli będzie coś o odkryciach archeologicznych w mieście, którego ma już nigdy nie być

  8. Podkop says:

    Dziękuję za życzenia. O Babilonie już co nie co było na Podkopie http://www.podkop.com/?tag=babilon
    Więcej o nim i Asyrii po serii „Miasta Apokalipsy”.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »