150 lat wykopalisk w Efezie zaowocowało tyloma odkryciami, że trudno omówić je nie pomijając niczego z tych ważnych, ciekawych znalezisk.
Jak to zrobić by was nie zanudzić? Od czego by tu zacząć….
Jak każde bogate miasto Efez otoczył się murami. Te najstarsze, które przetrwały do naszych czasów ufundował Lizymach (przełom IV i III w p.n.e.) gdy przebudował miasto. Zrobił to bardzo dobrze, bo mury otaczające Efez, wzniesione przez niego przetrwały w swojej pierwotnej formie i pełniły funkcje obronne do czasów bizantyjskich.
Mur był wzniesiony z dużych bloków kamiennych idealnie dopasowanych do siebie. Nie łączyła ich zaprawa. Między wysokimi na 6 metrów dwoma ścianami zbudowanymi z takich bloków, wznoszono poprzeczne ścianki, a powstałe komory wypełniano ziemią i kamieniami.
Na przełomie VI i VII wieku zbudowano nowe mury. Miasto straciło na znaczeniu, przestało być portem, zbiedniało, zmniejszyło znacznie swoją powierzchnię. Nie było sensu w razie konfliktu bronić długich starożytnych murów miejskich. Zbudowano nowe, które otoczyły miasto o powierzchni mniejszej niż połowa tej jaką zajmowało w czasach swojej świetności.
Skoro są mury to musiały być i bramy.
Jedną z pierwszych przebadanych bram, które otwierały dostęp pielgrzymom, mieszkańcom i kupcom do Efezu była brama Magnezyjska. W czasach świetności miasta stanowiła jedno z dwóch reprezentacyjnych wejść do niego. To jedno z tych miejsc, które przebadał Wood podczas pierwszych wykopalisk jakie tu prowadzono. Zachowała się niestety tylko do kilkudziesięciu cm nad poziom dawnej ulicy.
Miała 3 przejścia o szerokości 3,7m. Z boku stały wieże strażnicze, których szerokość dochodziła do 10 m, a mury były grube na 2 m. Robiła więc wrażenie. Najciekawsze jest to, że przejście przez nią nie oznaczało jeszcze otwartego dostępu do miasta, a wprowadzało jedynie na otoczony murami plac o wymiarach 22 na 25 m.
W okresie panowania Wespazjana, gdzieś na początku lat 70 n.e. bramę udekorowano posągami lwów. Piękna brama straciła swoje znaczenie gdy miasto się skurczyło i zbudowano nowe bizantyjskie mury obronne.
Wieże podobne do tych jakich pozostałości odnaleziono przy bramie Magnezyjskiej znajdowały się na całej długości starych murów Lizymacha. Stawiano je praktycznie na każdym zakręcie lub w newralgicznych dla obrony punktach.
Poza bramami odnaleziono furtki wypadowe, tu i ówdzie ukryte w murach. Miały one spore znaczenie podczas ewentualnego oblężenia. Można było nimi wymknąć się z miasta, wysłać posłańca ale i oddział który niespodziewanie zaatakował obóz wojsk oblegających miasto.
Brama Magnezyjska była praktycznie przyklejona narożnikiem do Wschodnich Term, nazywanych też Wschodnim Gimnazjonem. Budynek pochodzi z II w n.e.
Nazwa termy i gimnazjon często stosowana bywa zamiennie. Choć nie jest to do końca to samo. Termy to kilka basenów z wodą o różnej temperaturze, rodzaj sauny i sale do masaży. Takie dzisiejsze spa. Termy to termin raczej rzymski, a gimnazjon grecki. Posiadał on poza tym wszystkim co było w termach także sale do ćwiczeń, bieżnie itp.
Inny gimnazjon efeski nosi nazwę Gimnazjonu Variusa. Zbudowany był w połowie II w n.e. Marmur, posągi – wszystko piękne i na najwyższym poziomie. Mieli nawet ogrzewanie podłogowe. W IV wieku zniszczyło go trzęsienie ziemi. Znalazła się jednak osoba, która wyłożyła kasę i odbudowała kompleks. Była to kobieta o imieniu Scholastyka. Jej pomnik ozdabiał gimnazjon.
na licencji Creative Commons
Kolejny gimnazjon leży niedaleko stadionu w północnej części miasta. Był ogromny. Budynek miał kilkanaście tyś. metrów kwadratowych powierzchni. Ufundował go w połowie II w n.e. niejaki M. Claudius P. Vedius Antoninus. Ten spłonął w VI wieku.
Efez miał jeszcze gimnazjony przy porcie i wielkim teatrze. Miejsc do relaksu i ćwiczeń, jak widzicie nie brakowało mieszkańcom.
Te gimnazjony podobnie jak inne, to raczej kompleksy budynków, a nie pojedynczy budynek, mających mieścić w sobie wszystko co potrzebne by ćwiczyć ciało. To takie połączenie sali do ćwiczeń gimnastycznych, siłowni, fitnessu, łaźnie i spa. Można było sobie tam zafundować masaż. Miejsce godne polecenia gdyby przyszło nam żyć w czasach gdy te przybytki funkcjonowały.
Jest jednak pewne „ale”. Mogli z nich korzystać tylko mężczyźni.
W świecie greckim kobiety miały, mówiąc kolokwialnie, przechlapane. Żyło im się mniej więcej tak wygodnie jak w Iranie po zwycięstwie rewolucji Chomeiniego lub w Afganistanie za rządów talibów. Co prawda były wśród miast greckich małe wyjątki. Obraz starożytnej Grecji, niezależnie od epoki, a zwyczajami różniły się czasem bardzo, jaki wynosi uczeń z lekcji historii ma się nie jak do prawdziwego obrazu tamtejszego społeczeństwa.
Po serii „Miasta Apokalipsy”, która powolutku dobiega końca, opowiem wam o tzw. normalnym życiu w krajach i czasach o których mowa w Biblii. Prawidłowa interpretacja wielu zwyczajów i zachowań opisanych na kartach Pisma, bez znajomości realiów miejsca i czasu o jakim mowa, jest niemożliwa. Prowadzi za to do powstania wielu „potworków teologicznych”.
Wracam jednak na razie do Efezu i gimnazjonu Scholastyki. Obok marmurem wyłożonych sal był budynek mieszczący przybytek wielce szacowny i niezbędny w funkcjonowaniu miasta, a mianowicie publiczną toaletę. Ona również była ozdobiona marmurami , no bo zawsze to przyjemniej posiedzieć w miejscu eleganckim choć nie ustronnym.
W czasach starożytnych sprawy, które my staramy się załatwiać w zaciszu i samotnie robiono inaczej.
Toalety publiczne to ławy z otworami. Tak, otwory były blisko siebie co gwarantowało wprowadzenie elementu spotkania towarzyskiego podczas robienia kupy. Efekty dźwiękowe i zapachowe były na pewno ciekawe.
Nie wiem jak wy zapatrujecie się na tego typu toalety ale mnie jakoś nie zachęcają do wejścia.
Zapomniałam! Toż to Efez, więc ta publiczna toaleta była przeznaczona tylko dla mężczyzn.
Jeszcze jedna informacja o tych toaletach: były spłukiwane na bieżąco. Pod ławą do siedzenia płynęła woda. Cała konstrukcja była tak zrobiona by spadek był na tyle duży, by zmywała ona z całej długości ław nieczystości.
Takie toalety bywały też w domach prywatnych. Starożytni nie byli ani zacofani, ani prymitywni jak widzicie. Mieli ogrzewanie podłogowe, toalety spłukiwane, spa pod nosem. Od strony kulturalnej też im niczego nie brakowało.
O szerokich ulicach, wygodnych domach, ogromnym teatrze efeskim i nie tylko o tym przeczytacie na Podkopie za kilka dni.
Zapraszam
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.