Efez w pierwszych 5 wiekach chrześcijaństwa należał do miast, które liczyły się najbardziej w ówczesnym, podległym władzy cesarza i coraz bardziej zhierarchizowanym kościele. Ustępował miejsca największym graczom tej epoki jak Aleksandria, Antiochia, Konstantynopol, czy Rzym, chociaż…
Z tym Konstantynopolem to było tak, że jak na miasto cesarskie, ośrodek władzy był ważny. Cesarze chcieli, by liczono się z biskupem tutejszego kościoła, jako jednym ze ważniejszych. Oni chcieli, ale przez pierwsze wieki i tak jedynym mocnym punktem tego miasta był cesarz, z którym trzeba się liczyć. Podobna sytuacja jak w Rzymie. Nie założył tam kościoła nikt z ważnych i znanych uczniów Jezusa. Nie mógł się Konstantynopol pod względem tradycji równać z taką Smyrną, Efezem, Aleksandrią, Antiochią, które mogły się pochwalić tzw. sukcesją apostolską.
Tak, wymieniłam tu Aleksandrię, bo zgodnie z tradycją i to dość mocną, tak bym ją nazwała, kościół założył tam Marek Ewangelista.
Przez Kościoły Wschodnie, od prawosławia przez koptyjskie i syryjskie, uznawany jest za jednego z 72 apostołów ( to słowo znaczy „wysłany/wysłannik”), których Jezus wysłał, by uzdrawiali, uwalniali od demonów i mówili o nadejściu Królestwa Bożego. Znajdziecie to w 10 rozdziale Ewangelii Łukasza.
Do miast szczycących się nie tylko tym, że ewangelię głosił tam jeden z uczniów Pana, ale i posiadających grób takowego, należał właśnie Efez. Miasto szczyciło się posiadaniem grobu ulubionego ucznia Jezusa, Jana Apostoła i to jemu zawdzięcza początki efeski kościół.
W 431 roku miasto stało się widownią rozgrywki między dwoma wielkimi indywidualnościami tego okresu Cyrylem Aleksandryjskim a Nestoriuszem, biskupem Konstantynopola.
Cesarz zwołał sobór powszechny Kościoła, czyli zjazd biskupów wszystkich kościołów, by ustalić kto ma racje, kto jest prawowierny i jak cała reszta ma wierzyć, grożąc karami kościelnymi i cesarskimi nieposłusznym.
Jak rodziły się dogmaty.
Starcie tych dwóch teologów rozgorzało na dobre w 428 roku a powód nie był chwalebny lecz ambicjonalny. Cyryl stojący na czele kościoła nie byle mieściny a Aleksandrii założonej przez Marka Ewangelistę, gdzie został on zamęczony i gdzie jest jego grób, nie mógł się pogodzić, że byle miasto o nieapostolskie (nie założone przez jednego z uczniów) ma biskupa, którego słucha z uwagą cesarz i reszta ważnych ówczesnego świata. Jakby tego było mało Nestoriusz był związany z Antiochią, wielkim rywalem Aleksandrii o pierwszeństwo w kościele. Tego było za wiele dla ambitnego Cyryla. Czepił się więc nauczania Nestoriusza.
Czegóż to tak złego i nieprawdziwego nauczał biskup Konstantynopola?
Nestoriusz uważał, że Jezus miał dwie natury: boską i ludzką. Nie mieszały się one ze sobą, istniały jakby obok siebie. Wszystko to mieściło się w jednej osobie Jezusa Chrystusa.
Uważał, że Bóg nie może mieć początku, urodzić się dzięki stworzeniu jakim jest człowiek. Dlatego nie zgadzał się, by Marie nazywano „Theotokos” – „ Matka Boga”. Za właściwszy uważał „Christotokos” -„Matka Chrystusa”.
Cyryl zaczął od zbierania poparcia biskupów i cesarza. Słał listy między innymi do Rzymu.
Wszystko to działo się za plecami Nestoriusza, z którym niby prowadził polemikę, a właściwie straszył klątwami jak nie zgodzi się z tym co i jak uczy on, Cyryl biskup Aleksandrii w 100%.
Czego nauczał Cyryl?
A choćby tego , że skoro Słowo/Logos przyjęło ciało to rodząc Jezusa, Maria urodziła Logos, stała się jego matką. Nauczał, że natury boska i ludzka zjednoczyły się w Jezusie.
Tu mała uwaga – Cyryl mocno skręcał w stronę apolinaryzmu. To nauka rodem z Laodycei, która miała być przeciwwagą dla arianizmu.
Arianizm zakładał, że Jezus to przede wszystkim człowiek. Apolinaryzm, że to przede wszystkim Bóg.
To moje zdanie i możecie się ze mną nie zgadzać ale było to dzielenie włosa na czworo i filozofowanie w stylu „liczenie ile diabłów siedzi na czubku szpilki”. Nie miało to już nic wspólnego z naśladowaniem Jezusa i takim pełnym zaufania oddaniem się Bogu o jakim czytam w Nowym Testamencie. Zaczęła się ambicjonalna gdybologia , która zrobiła wiele szkody i skrzywdziła wielu ludzi.
W każdym razie spór o to ile natur ma Jezus w jednej osobie skończył się soborem zwołanym przez cesarza Teodozjusza II do Efezu.
Teoretycznie miał się rozpocząć 7 czerwca ale uchwały nie miały być przyjmowane do czasu przybycia wszystkich delegatów.
Teraz kilka informacji, które niestety są faktami a nie marną teorią spiskową.
Cyryl pochodził z Aleksandrii chciał przeforsować swoje rozumienie natur Jezusa. Drogą do tego miało być wymuszenie na Nestoriuszu uznania tytułu „Matka Boga” dla Marii. Miejscem obrad miało być miasto znane z kultu Matki Bogów i Artemidy, choć w tym wypadku to praktycznie to samo. Presja z zewnątrz na delegatów była więc oczywista.
Intryga wyznacza obowiązujące prawdy wiary.
Co prawda, obrady miały rozpocząć się dopiero, gdy zjadą wszyscy do Efezu. Cyryl jednak nie zamierzał przepuścić okazji jaka mu się trafiła. Delegaci z Syrii i kościołów pronestoriańskich spóźniali się, co było zrozumiałe. Termin rozpoczęcia soboru wyznaczono tak, że na czas nie mogli po prostu dotrzeć na miejsce.
Zwolennicy Cyryla byli w komplecie więc szybko uchwalono co trzeba: potępiono Nestoriusza, Marii nadano oficjalnie tytuł „Matki Boga”, Efez się cieszył, delegaci gratulowali sobie.
Nestoriusz miał dość. Zrezygnował z biskupstwa. Wycofał się z życia publicznego i takich sporów.
Gdy dotarli delegaci popierający go zrobił się harmider. Jedni drugich unieważniali aż ciamajdowaty cesarz Teodozjusz nie wytrzymał i rozwiązał sobór. Nie postanowiono na nim nic wiążącego. Dopiero wiosną 433 roku podpisano porozumienie.
W końcu ustalono że:
„Uważamy to za konieczne: nie dla dodania czegoś nowego, ale dla potwierdzenia nauki, którą od początku przyjęliśmy z Bożych Pism oraz z tradycji świętych Ojców. Nie dodajemy niczego do wiary świętych Ojców z Nicei. Jak już powiedzieliśmy, wystarcza ona zupełnie do znajomości religii i dla odrzucenia, każdej błędnej, heretyckiej doktryny .
Mówimy nie jako ci, którzy zuchwale ośmielają się rozstrzygać o rzeczach niepojętych, lecz, przez wyznanie własnej słabości, odsuwamy się od chcących nam zarzucać, że wyjaśniamy rzeczy leżące ponad ludzkim rozumieniem.
Wierzymy więc, że Pan nasz Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, jest doskonałym Bogiem i doskonałym człowiekiem, złożonym z rozumnej duszy oraz ciała, zrodzony z Ojca przed wiekami co do Bóstwa, a „w ostatnich czasach” dla nas i dla naszego zbawienia z Maryi Dziewicy co do człowieczeństwa; współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa. Nastąpiło bowiem zjednoczenie dwóch natur. Dlatego wyznajemy jednego Chrystusa, jednego Syna, jednego Pana. Z racji zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że święta Dziewica jest Bogarodzicą („Theotokos” – „Matka Boga”), ponieważ Słowo Boże się wcieliło, stało się człowiekiem i od chwili swego poczęcia zjednoczyło się ze świątynią, którą z Niej wzięło.
Co do wyrażeń Ewangelii i Apostołów o Panu wiemy, że teolodzy jedne pojmują jako wspólne i orzekające o jedności osoby, inne zaś jako rozróżniające i mówiące o dwóch naturach; pierwsze godne są Boga i odpowiadają Bożej naturze Chrystusa, drugie odznaczają się uniżeniem i odpowiadają Jego naturze ludzkiej.” „Dokumenty Soborów Powszechnych” tom 1 str. 177-179
Tak naprawdę to powiedziano tu: Cyryl ma rację ale Nestoriusz się nie myli.
Jedno z tego soboru zostało bezdyskusyjne w kościołach, które uznały I Sobór Efeski za obowiązujący wiernych – Maria stała się Matką Boga, Bogarodzicą.
Mściwy Cyryl nie odpuścił Nestoriuszowi do śmierci. Ten został wygnany.
Pierwszy wielki rozłam kościoła.
Zwolennicy nauczania Nestoriusza, którzy nie godzili się również na nadanie stworzeniu jakim była Maria tytułu Bogarodzica, Matka Boga wycofali się z terenów cesarstwa.
Doszło do wielkiego rozłamu w kościele. Nestorianie, nie walczyli, nie spierali się. Po prostu przenieśli się na ziemie gdzie władza cesarska nie sięgała i zaczęli wielką ewangelizacje Azji. Między VII a XIII wiekiem zewangelizowali Persję, Chiny, Indie, Mongołów.
Śmiało można powiedzieć, że w okresie średniowiecza nestorianie stanowili kościół o największym zasięgu terytorialnym i liczebnym. Ani Rzym, ani Konstantynopol nie mogły się z nimi równać.
Kościoły wschodu tzw. asyryjskie do dzisiaj nie uznają postanowień tego soboru.
W 449 w Efezie zebrał się II sobór, który nazwano zbójnickim, bo nie wielu pasowały postanowienia jakie tam dość jednostronnie podjęto. Zwolennicy Cyryla zamierzali przeforsować poglądy swojego nauczyciela i całkowicie skasować wpływ nestorianizmu. Dwa lata później zwołano Sobór w Chalcedonie, który skasował całkowicie postanowienia II efeskiego, a jego zdegradował do rangi synodu.
Sobór miał swoimi decyzjami wiązać wszystkich chrześcijan, a synod miał wpływ tylko lokalny.
Jazda bez trzymanki w tworzeniu doktryn i dogmatów, zależnie od interesów grup lub co bardziej charyzmatycznych jednostek ruszyła na dobre.
Klątwy, ekskomuniki, wygnania, więzienie i śmierć za nieprawomyślność uznaną w danej epoce – bo to co jest prawowierne a co nie zmieniało się w czasie i przestrzeni,stały się normalnym życiem kościoła na zachodzie. Prześladowano swoich za ciut inne poglądy, a obcych nawracano dość często trzymając im nóż na gardle.
Nestorianie żyli na terenach gdzie rządy sprawowali władcy wyznający islam, buddyzm, hinduizm, animizm. Kościół nie nosił miecza, nie decydował o polityce. Oni po prostu szli i zwiastowali Dobrą Nowinę Azji.
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.