Pisałam w poprzednim artykule, że w Laodycei zaczęto budować ogromny kościół – budynek, bo kościół jako grupa wierzących, był tam prawie od początku tego, co nazywamy erą chrześcijaństwa.
Ten gigantyczny budynek zaczęto stawiać prawie natychmiast, po ogłoszeniu wolności do wyznawania wiary i gromadzenia się na modlitwy dla chrześcijan. Ukończono go (tak datują to tureccy badacze) w 320 roku.
Stał więc w Laodycei piękny, ogromny, budynek, gdzie chciano zgromadzić ludzi, by tam razem w jednym miejscu oddawali cześć Bogu, modlili się, łamali chleb i pili wino na pamiątkę tego, co zrobił Jezus.
Niestety ludzie, którzy już przywykli nieco i mniej się buntowali przeciw silnej władzy lokalnych starszych – biskupów oraz diakonów, nie mieli w zwyczaju spotykać się w budynku przypominającym … hm… coś jak miks świątyni pogańskiej połączonej z budynkiem gdzie odbywano sądy.
Trzeba ich było jakoś przekonać, by zrezygnowali z normalnego i praktykowanego od początku spotykania się po domach na modlitwy, czytanie Pism i rozmowy o Bogu oraz wspólne jedzenie, połączone z łamaniem chleba i piciem wina.
Grupa kontrolująca gminy miała poparcie władz cesarstwa, czuła się więc pewnie.
Po co prosić i przekonywać, że zamiast po domach i w innych miejscach, teraz może wygodnie i praktyczniej będzie spotykać się w wielkim i pięknym gmaszysku, przypominającym świątynie pogańskie, no ale przecież chrześcijaństwo nie jest gorsze i stać go na uczczenie swojego Boga taką budowlą.
Zresztą tego typu budowle zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, w większych miastach gdzie byli chrześcijanie.
To w Laodycei odbył się synod, który wskazywał na niestosowność zgromadzeń i odprawiania obrzędów po domach.
Tak, bo, jak już wykształciła się warstwa mająca władzę w danej gminie chrześcijańskiej, to zaczęła regulować co i jak ma się odbywać. To był pierwszy raz, gdy wskazano na budynek kościelny, jako miejsce jedynie stosowne do modlitw, czytania Pism, nauczania i łamania się chlebem.
Owszem, zgadzano się jeszcze przez jakiś czas na domowe, tradycyjne dla chrześcijan spotkania, ale już tylko za zgodą starszych/biskupów i pod ich kontrolą.
W końcu był to czas, gdy wiele grup i pojedynczych osób, nie bało się jeszcze mówić tym ludziom: „Hola, co wy wyprawiacie, nie macie takiej władzy i praw!”
Te laodycejskie postanowienia powtórzono w Gangra i Kartaginie. Tam jednak nie były to przelewki. Nieposłusznych wyrzucano ze społeczności.
To w Laodycei, trochę później, bo w 363 roku na kolejnym synodzie ostro zabraniano żenić się z heretykami – tymi, którzy nie są posłuszni w 100% postanowieniom i nakazom biskupim, synodalnym.
Nie wolno ich było wpuszczać do kościoła, ani nawet iść na pogrzeb takowego. Nawet wtedy, gdy ten był zamęczony na śmierć, bo wierzył w Jezusa. To, że umarł i nie wyparł się wiary w swojego Pana, nie miało jednak znaczenia wobec tego, że kwestionował władzę biskupa.
Najbardziej piętnowano oczywiście montanistów.
Montaniści – frygijska herezja
To chyba jasne, bo oni zagrażali nie tyle doktrynie, ile władzy biskupów, diakonów i nowo powstałej grupie duchownych.
To wtedy zaczęto spychać kobiety jak najdalej od władzy, jakiejkolwiek służby w kościele i ołtarza. Tak, bo skoro jest świątynia, to pojawił się i ołtarz, do którego nie mogły się nawet zbliżyć. Na wschodzie to pewna nowość jeszcze, ale na zachodzie, w Rzymie skąd takie nowinki się po kościele rozchodziły ołtarze, do których mogli się zbliżyć tylko wybrani, były już od kilkudziesięcioleci.
Tyle że tu drobna uwaga: ołtarz to nie tylko stół, czy też miejsce, gdzie kładziono chleb, wino, Pismo, ale i miejsce, gdzie siedzieli biskupi. Nazywano to bema, trybunałem.
Taki rodzaj ołtarza, w którym tron, na którym siedział biskup, czy inny kapłan, zajmuje centralne miejsce razem ze stołem, znajdziecie do dzisiaj w części kościołów wschodnich. Nie tylko chrześcijanie przejęli ten grecko-rzymski element. Jest on obecny także w synagogach.
Znowu się zapędziłam, a miało być tylko o synodach w Laodycei.
Im bardziej starano się usunąć, wszystko, co przypominało o żydowskim pochodzeniu chrześcijaństwa, tym bardziej upodobniano je do pogaństwa. Zresztą ten sam dziwny mechanizm działał wśród Żydów. Oni z biegiem czasu starali się coraz bardziej odróżnić od tych, którzy szli za naukami Jezusa z Nazaretu.
Ostatecznie zerwano z zasadą, że to kościół (zgromadzenie wiernych/wierzących) wybiera swoich starszych – biskupów. Teraz to inni biskupi ustalali, kto zajmuje urząd w danym mieście.
By zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się buntu przeciw władzy i podważania jej autorytetu, zabroniono z heretykami nie tylko się razem modlić, ale od teraz nie wolno było nawet razem z nimi jeść.
To postanowienie synodu pewnie was zaskoczy. Otóż to w Laodycei nakazano chrześcijanom pracować w sabat (sobota – siódmy dzień tygodnia), a święcić pierwszy dzień tygodnia i o ile to możliwe wstrzymać się wtedy od pracy. Każdy, kto chciał trzymać się Pisma i tradycji, jaka była w kościele do tej pory, został ostro potępiony.
Otwarcie mowa w tym kanonie (nosi numer 29), że chodzi o usunięcie wszystkiego, co jest judaizujące, a że przy tym zmieniono przykazanie…
No cóż, cel uświęcał środki w tworzącym się hierarchicznym, mającym poparcie cesarskie kościele, hm… chrześcijańskim, który wkrótce był tym jedynym, który wie jak można i wolno wierzyć, by się podobać biskupom, cesarzowi i Bogu.
Co jeszcze tam wprowadzono lub nakazano?
Orarium!
Mogli je nosić tylko ważni biskupi. Ten dodatek do stroju wyraźnie wyróżniał takiego ważnego od mniej ważnych i reszty plebsu.
To orarium w kościele wschodnim było już na porządku dziennym w IV wieku, zaś w zachodnim przyjęło się dopiero pod koniec IX wieku.
Co to takiego to całe orarium?
To stuła. Na wschodzie nosi się ją nieco bardziej ekstrawagancko jak coś pomiędzy szalem, a szarfom na zachodzi jak szal.
Tak zwani duchowni i władze kościoła zaczynają się wyróżniać z tłumu ubiorem i czytamy o sankcjonowaniu tego, nie gdzie indziej, jak na synodzie w letniej Laodycei.
Kolejny synod odbył się 20 lat później. Tym razem mowa o naczyniach z ołtarza, które są tak święte, że nie może ich dotykać nawet niższy kapłan.
Hierarchia i podział władzy oraz kompetencji w klasie kapłańskiej, rośnie w zastraszającym tempie.
Na synodzie, który odbył się ok 370 roku w Laodycei, kościół postanowi, że śpiewać w kościele może tylko wyznaczony chór i to tylko z książki. Nie ma już miejsca na prywatne modlitwy, czy śpiewy i jakieś improwizacje jednostki. Wszystko musi być pod kontrolą. Reszta ma być cicho.
Tam też wymyślono jak, kto i kiedy ma śpiewać, czy też podśpiewywać podczas mszy i czytania. Tak, te śpiewne nieco rzewnym głosem śpiewane „alleluja”, w czasie czytania na mszy, w kościele Katolickim nosi to nazwę Liturgii Słowa, stały się obowiązujące po synodzie laodycejskim.
Synodowi z 360 roku zawdzięczamy też kanon Biblii. O dziwo nie było w nim Apokalipsy Jana.
Czy ja wiem, czy powinnam się dziwić?
W końcu kto chciałby przypominać innym o tym, że jest nazwany letnim i może być wypluty (słowo użyte tam znaczy nie mniej nie więcej, tylko wyrzyganym) ?
„Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział.” Apokalipsa 3;14-18
A fuj.
Lepiej nie wspominać o tym!
Kanon laodycejskiej Biblii to dla Starego Testamentu księgi:
Rodzaju, Wyjścia, Kapłańska, Liczb, Powtórzone Prawo, Jozuego, Sędziów, Rut, Estery, I i II Królestw, I i II Kronik, I i II Ezdrasza, Księga 150 Psalmów, Przysłowia Salomona, Eklezjastes, Pieśni nad pieśniami, Hiob, Dwunastu proroków, Izajasz, Jeremiasz i Barucha, lamentacje i listy, Ezechiel, Daniel.
Nowy Testament to 4 Ewangelie według Mateusza, według Marka, według Łukasza i według Jana; Dzieje Apostolskie, listy jeden Jakuba, dwa Piotra, trzy Jana i jeden Judy; czternaście listów Pawła: jeden do Rzymian, dwa do Koryntian, jeden do Galatów, jeden do Efezjan, jeden do Filipian, jeden do Kolosan, dwa do Tesaloniczan, jeden do Hebrajczyków, dwa do Tymoteusza, jeden do Tytusa i jeden do Filemona.
Jak widzicie, wkład Laodycei w to, jak dzisiaj wygląda chrześcijaństwo, był duży, by nie powiedzieć fundamentalny.
Tradycja kościelna ostro skręca w IV wieku, tworząc nowy obraz tego, czym jest chrześcijaństwo.
Teraz trochę tekstów źródłowych.
Dokumenty z synodów które odbyły się między rokiem 50 a 504, znajdziecie w:
Actach Synodaliach,
Documenta Catholica Omnia,
New Advent
PDF dokumentów z Laodycei TU (ang)
PDF dokumentów z Gangary TU (ang)
Beata