Religia Kanaanu to ostatnia część „abc” tego regionu. Cykl ma na celu zbudowanie solidnej podstawy wiedzy o Kanaanie, do której łatwiej będzie dodawać dalsze informacje, fakty, miejsca.
Podchodziłam do tego tekstu jak przysłowiowy pies do jeża. Działo się tak, ponieważ wiedziałam, że nie da się ugryźć tematu pogańskich bogów Kanaanu bez połączenia ich z Biblią.
Chociaż każdy, kto kiedyś sięgnął po tę księgę, wie, że występują w niej różni bogowie nie tylko Bóg czczony przez Abrahama, Jakuba i Izaaka, czyli Ten, którego imię a właściwie jedno z imion, zapisuje się za pomocą tetragramu JHWH – יהוה.
Dzisiaj nikt nie wie jak imię to odczytać.
Ot taki psikus zrobiliśmy sobie sami.
Pod pozorem uznania imienia za tak święte, że nie jest godzien człowiek, by je wypowiadać, przestaliśmy je wymawiać. Chociaż w Biblii występuje wiele razy, a są to dosłownie tysiące razy, nie potrafimy go przeczytać. Hebrajski zapis to tylko spółgłoski, samogłosek brak, nie wiadomo więc jakie i ile ich było wplecionych w tetragram.
Słowa, które stały się imionami
Bóg przedstawił się człowiekowi – tak można to odebrać czytając historię Mojżesza przed płonącym krzakiem. Podał mu swoje imię, bez zakazu użycia go, to ludzie wymyślili ten zakaz. Strzelili sobie w kolano, zapominając jak ich Bóg ma na imię.
Być świętszym od samego Boga to mnożyć zakazy i nakazy mające prowadzić do świętości.
Nie używanie imienia Boga do rzeczy brzydkich i poślednich nie było zakazem zwracania się do Niego po imieniu. O imieniu Boga, tym jak rozumiem użycie z szacunkiem i święceniu imienia Boga pisałam na Kwadransie z Podkopem tu:
Każde imię jest słowem/słowami, które mają swoje normalne, podstawowe znaczenie. Zazwyczaj istniało ono przed tym, nim ktoś użył go, tworząc z niego imię. Podstawowe znaczenie nie znika, a żyje obok imienia i bywa nadal używane.
Beata nim stała się imieniem, była słowem znaczącym tyle, co szczęśliwa, błogosławiona. Nadal ma to znaczenie, chociaż osobie nieznającej łaciny ono umyka. Dam Ci inny przykład, którego ciężko nie rozgryźć: taki Boguchwał — wiadomo, kogo chwalił.
W Biblii występują jednak poza Bogiem, którego imię zapisywane jest przez tetragram także inni bogowie, bogowie ludów, z którymi stykali się Izraelici i ich protoplaści jak Abraham, Izaak, Jakub.
Są tam też fragmenty, które budzą zakłopotanie. Pisząc o bogach Kanaanu, nie mogę ich pominąć.
Jest nawet taki na dźwięk, którego wielu pobożnych ludzi ma ochotę krzyknąć: Bluźnierstwo!
Jednak słowa te padają z ust, z których bluźnierstwo paść z założenia nie mogło. Mówię o fragmencie z J 10;32-36
„Jezus powiedział do nich: Ukazałem wam wiele dobrych uczynków od mego Ojca. Za który z tych uczynków mnie kamienujecie? Odpowiedzieli mu Żydzi: Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo, to znaczy, że ty, będąc człowiekiem, czynisz samego siebie Bogiem. Jezus im odpowiedział: Czy nie jest napisane w waszym Prawie: Ja powiedziałem: Jesteście bogami? Jeśli nazwał bogami tych, do których doszło słowo Boże, a Pismo nie może być naruszone; To jakże do mnie, którego Ojciec uświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, bo powiedziałem: Jestem Synem Bożym?”.
Jezus cytuje tu Psalm 82, który bywa kłopotliwym fragmentem Biblii dla wielu go czytających.
Ludzie wierzący w Boga Biblii bywają zmieszani wielością bogów, o jakich wspomina. Przeciwnicy Biblii chcący udowodnić, że to bajka sklejona ze starszych podań tryumfalnie mówią, że księga jest niekonsekwentna. Oto cały Psalm.
„Psalm Asafa. Bóg stoi w zgromadzeniu Bożym, pośród bogów sprawuje sąd: Jak długo będziecie sądzić niesprawiedliwie i trzymać stronę niegodziwych? Sela. Bierzcie w obronę ubogiego i sierotę, oddajcie sprawiedliwość strapionemu i potrzebującemu. Wyzwólcie biedaka i nędzarza, ocalcie go z ręki niegodziwych. Lecz oni nic nie wiedzą i nie rozumieją, ciągle chodzą w ciemności; zachwiały się wszystkie fundamenty ziemi. Powiedziałem: Jesteście bogami i wszyscy wy jesteście synami Najwyższego. Lecz pomrzecie jak inni ludzie i upadniecie jak jeden z książąt. Powstań, Boże, osądź ziemię, bo ty otrzymasz w dziedzictwo wszystkie narody.”
Kluczem do zrozumienia nie tylko tych tekstów, ale także obrazu Boga i bogów w Biblii jest język hebrajski i historia religii Kanaanu. Nie mówię, że każdy musi znać hebrajski czy inne języki starożytne, być specem od historii i religii Bliskiego Wschodu, by rozumieć właściwie to, co czyta w Biblii.
Musi jednak mieć chęć studiowania Pisma – tak ładnie jest to nazywane – by czasem szukać w słownikach i pytać, co autor miał na myśli i dlaczego użył tego, a nie innego słowa.
Można oczywiście zaufać autorytetom, liderom i jak dobra gąska łykać wszystko czy to doktrynę, czy to dogmat, bez szemrania/sprawdzania. Tak na pewno jest łatwiej, bo nie wymaga to wysiłku i czasu własnego włożonego w poszukiwania. Jest też bezpieczniej, bo jest się członkiem jakiejś wspólnoty, stadka. Można liczyć w takiej grupie na pomoc, a przynajmniej akceptację.
Biblia zachęca jednak, by badać, sprawdzać. Prowadzi to do zadawania pytań, czasem kłopotliwych nawet dla zadającej je osoby, bo już samo pojawienie się w głowie znaków zapytania, bywa kojarzone z utratą wiary.
Czy chodzi tu jednak o wiarę w Boga?
Nie sądzę.
Bliższe poznanie bogów Kanaanu, moim zdaniem, wiarę w Boga Biblii może wzmocnić, tak było w moim wypadku.
Religia Kanaanu
Kanaan był mozaiką miast-państw, ludów o różnym pochodzeniu, które przybyły na te ziemie w różnym czasie. Nie trudno się domyślić, że w takim wypadku był także zróżnicowany religijnie. Bogowie Kanaanu nosili różne imiona, przypisywano im różne atrybuty, jednak nie jest łatwo uciec od dziwnego wrażenia, że to ciągle ta sama opowieść, ci sami bohaterowie. Mam takie wrażenie czytając o bogach starożytnych ludów z różnych części świata i chyba nie jestem w tym odosobniona.
Bogów Kanaanu poznaliśmy lepiej po odkryciu w Ugarit z 1928 roku. Wiosną następnego roku rozpoczęto tam wykopaliska. Ugarit to miasto-państwo, wielki ośrodek handlu II tyś. p.n.e. na terenie Bliskiego Wschodu. Miasto leżało na wybrzeżu dzisiejszej Syrii.
Najprościej je odnaleźć rysując linie łączącą najdalej na północny wschód wysunięty cypel Cypru z wybrzeżem Syrii, odrobinę nad dzisiejszą Latakią. Miejsce, które przykrywało ruiny starożytnego Ugarit, nosiło nazwę Ras Szamra (Ras Shamra). O samym Ugarit, tym co tam odkopano, napiszę po wakacjach. Dzisiaj jedynie o najważniejszym – tysiące tabliczek, które pozwoliły poznać bliżej bogów tego miejsca i sposób ich czczenia.
El
Najważniejszym bogiem był El.
To ten, który był pierwszy, stwarza wszystko w tym ludzi i bogów. Wyobrażano go sobie, jako dostojnego starca z brodą, zwykle siedzącego w przeciwieństwie do wiecznie kroczącego Baala.
Ela utożsamiano z bykiem. W wielu mitologiach najważniejszy bóg, ten pierwszy jest utożsamiany z bykiem. Pamiętasz scenę pod górą Horeb, gdy Izraelici odlali złote ciele, by mieć obraz Boga wśród siebie?
Nie wierzyli, że ten byczek to ich Bóg, raczej łatwiej im było zwracać się do Boga i czuć Jego obecność mając obraz Boga, który widzą, którego można dotknąć. Wybrali to zwierzę nie bez przyczyny, ono w tym czasie było symbolem siły, mocy. Dość uniwersalnym symbolem. Później, a i dzisiaj pewnie postawilibyśmy na lwa, jako symbol siły i dostojeństwa.
Słowo „el” znaczy po prostu bóg, ale także mocny, władca, król, ten, który przewodzi, jest też imieniem własnym. Czasem król mógł być nazwany elem. Elów mogło być czasem kilku i wtedy pojawia się słowo Elohim, ale jednocześnie Elohim niekoniecznie był mnogi, ot taki urok języka hebrajskiego.
Baal
Chociaż El był najwyższym bogiem to jednak najważniejszym i najbardziej czczonym był Baal.
Z tym Baalem jest znowu sprawa kilkupoziomowa. W swoim podstawowym znaczeniu baal to pan, właściciel a czasem mąż. Ów pan bywa czasem bogiem Baalem, ale wtedy imię jest zwykle dwuczłonowe np. Baal Hadad, by wiedzieć, z którym Baalem lub baalem ma się do czynienia.
Baal jest młody, przedstawiany w ruchu, kroczy przed siebie. Jest porywczy w przeciwieństwie do mądrego Ela. Nie jest jego synem. Bywa czasem uznany za syna Dagona.
Być może to po prostu jeden z nowych obrazów boga, jaki przynieśli nowi przybysze. Jest bogiem burzy, ale i odradzającej się przyrody, życia. Cykliczność pór roku, umieranie i odradzanie roślinności, deszczu i suszy to jego świat. Ma swojego przeciwnika, boga śmierci Mota i morze – boga Jam.
Mot jest śmiercią, siłą, która ją niesie, przeciwnikiem wszystkiego, co jest żywe. Nie jest jednak przeciwnikiem Boga. W Biblii taka personifikacja śmierci pojawia się w jednym z najpiękniejszych fragmentów tej księgi PnP 6,6:
„Przyłóż mnie do swego serca jak pieczęć, jak pieczęć na swoim ramieniu. Miłość bowiem jest silna jak śmierć, zawiść twarda jak grób. Jej żar jak żar ognia i jak żarliwy płomień.”
Jam to tak bóg, jak i samo morze – znowu podwójne znaczenie słów. Jama stworzył El, to jego syn.
W Biblii morze to „jam”, ale Bóg ma nad nim całkowitą władzę.
Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy Ballach i Elach.
Dzisiaj pisząc nie po hebrajsku łatwo nam rozróżnić, kiedy mamy na myśli imię własne, a kiedy słowo o podstawowym znaczeniu — wystarczy użyć dużych lub małych liter. To mocno upraszcza właściwe zrozumienie tekstu, jednak jest tu jeszcze jeden haczyk. By zrozumieć czy bóg to istota czczona, czy tylko kimś tak nazwanym, jak czasem my ludzie XXI wieku palniemy o kimś, że jest np. bogiem internetu, bogiem mody, bogiem biznesu, trzeba przestawić się na rozumienie spraw z czasu, gdy tekst powstał lub jeszcze lepiej czasu, o którym mówi.
Jako przykład, że nie każdy baal w Biblii jest bogiem, niech posłuży, chociażby werset z Wyjścia 21,28. Wół ma tu swojego baala, który za niego odpowiada.
,„Jeśli czyjś wół ubodzie na śmierć mężczyznę lub kobietę, ten wół musi zostać ukamienowany, a jego mięsa nie wolno jeść. Właściciel (baal) wołu zaś będzie niewinny.”
Aszery
Aszera, Asztarte, Anat to imiona, pod którymi znajdziesz najważniejsze boginie Kanaanu. Ich atrybuty czasem się przeplatają tak, że mam wrażenie, iż chodzi o jedną postać sztucznie podzieloną na lokalne odmiany.
Ogólnie można powiedzieć, że ich domeną była miłość fizyczna i wojna. W Biblii pojawia się jako Królowa Niebios. Tam, gdzie była Asztarte zwykle był też czczony Baal. Izraelici mieli z nimi problem od początku, popadając w synkretyzm.
„Opuścili PANA, a służyli Baalowi i Asztartom” Sdz 2,11
Nie było o niego trudno ze względu na wiele podobieństw w sposobach oddawania czci bogom Kanaanu i JHWH. Podobne ofiary z pokarmów, ołtarze wznoszone na wzgórzach, słupy nazywane aszerami bardzo mocno przewijały się przez cały okres sędziów i królów.
Chociaż Bóg mówił by nie składali Mu ofiar, gdzie popadnie, to nawet szanowane postacie z Biblii to robiły np. Gedeon (Sędziów 6). O dziwo Bóg nie tylko tolerował tę skłonność, ale czasem wręcz wykorzystywał ku dobremu jak w przypadku tego młodego człowieka, który niebawem będzie przewodził Izraelowi.
Jak mocno wkradał się synkretyzm można zobaczyć w tym fragmencie 2 Krl 21;1-9
„W chwili objęcia rządów Manasses miał dwanaście lat i panował pięćdziesiąt pięć lat w Jerozolimie. Matce jego było na imię Chefsiba. Czynił on to, co jest złe w oczach Pańskich — na modłę ohydnych grzechów tych ludów, które Pan wypędził przed Izraelitami. Na powrót odbudował wyżyny, które zniósł jego ojciec, Ezechiasz. Wznosił ołtarze Baalowi i zrobił aszerę — tak jak robił Achab, król Izraela. Oddawał pokłon całemu wojsku niebieskiemu i służył mu. Budował również ołtarze w świątyni Pańskiej, o której Pan powiedział: W Jeruzalem kładę moje Imię. Budował ołtarze całemu wojsku niebieskiemu na obydwóch dziedzińcach świątyni Pańskiej. Przeprowadził syna swego przez ogień, uprawiał wróżbiarstwo i czary, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, tak, iż Go pobudził do gniewu. Posąg Aszery, który sporządził, postawił w świątyni, o której Pan powiedział do Dawida i do syna jego, Salomona: W świątyni tej i w Jeruzalem, które wybrałem ze wszystkich pokoleń Izraela, kładę moje Imię na wieki. I już nie dopuszczę, by noga Izraelitów poszła na tułaczkę z dala od ziemi, którą dałem ich przodkom — o ile tylko będą pilnie przestrzegali wszystkiego, co im przykazałem, oraz całego Prawa, które im nadał sługa mój, Mojżesz. Lecz oni nie słuchali, a Manasses wprowadził ich w błąd, tak iż czynili większe zło aniżeli narody pogańskie, które Pan wytracił przed Izraelitami.”
Robili wszystko, co było zabronione.
Znając zwyczaje mieszkańców Kanaanu, trochę inaczej patrzę na dziwny, na pierwszy rzut oka, nakaz, by wszystko, co jest pierworodne, było ofiarowane Bogu. Mieszkańcy tych ziem, gdy nadszedł moment wyjątkowy lub niszczyła ich jakaś katastrofa, mieli w zwyczaju składać w ofierze własne dzieci, a z nich pierworodny, dziedzic, był najcenniejszą ofiarą. Gdy Izraelita zobowiązał się oddać Bogu każdego pierworodnego, nie mógł go już złożyć w ofierze innemu bogu, bo zwyczajnie nie należał już do niego. Inaczej też patrzę na Abrahama kładącego Izaaka na ołtarzu, by go złożyć w ofierze Bogu. Był próbowany czy jest w stanie zrobić tyle dla Boga, któremu zaufał, ile jego sąsiedzi dla swoich bogów. Wiedział, że nie może odmówić, jeżeli traktuje Boga poważnie.
Z Abrahamem ma związek jeszcze jeden ciekawy element religii Kanaanu opisany w Biblii. Melchizedek, król i kapłan, któremu Abraham daje dziesięcinę, to kapłan Boga, w którego wierzył Abraham, wzór kapłaństwa, o którym mowa w Nowym Testamencie.
„Gdy Abram wracał po zwycięstwie odniesionym nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli, wyszedł mu na spotkanie do doliny Szawe, czyli Królewskiej, król Sodomy. Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi!” Rdz 14;17-19
Mogłabym pisać o kolejnych bogach, o potworach morskich czy nierządzie sakralnym, zawieraniu przymierza, które były elementami religii Kanaanu i które odnajdziesz na kartach Biblii. Pewnie wrócę do tego tematu, ale dzisiaj chcę, byś spróbował spojrzeć na przekazy starożytne jak na jedną opowieść, która opisuje ją za każdym razem z nieco innej perspektywy. Czasem coś gubiąc po drodze, coś zniekształcając.
Ta sama opowieść
Wiem, że zwykle przyjmuje się, jako jedyny poprawny wzorzec ewolucje religii i to Biblia ma być zlepkiem starych przekazów, scalonych i zredagowanych przez ludzi tak, by stworzyć nową religię, nowy obraz Boga. Redakcja miała się jednak nie udać całkowicie i starzy bogowie, wierzenia, są tu i tam widoczni w księgach Biblii.
Nie kupuje tego.
Za długo sprawdzam, czy te opowieści to bajka, czy Biblia jest wiarygodnym źródłem historycznym.
Widzę w tej księdze stare przekazy, obecne także w innych kulturach jak potop, o którym napisałam całą serię artykułów na Podkopie, jak stare królestwa, konflikty.
Czytając Biblię, jako badacz a przede wszystkim, jako człowiek wierzący w Boga tej księgi, trzeba pamiętać, że operuje ona symbolami zrozumiałymi dla ludzi czasu i miejsca, w którym powstawała.
To bywa bolesne dla każdego, kto musi spojrzeć na wydarzenia i ludzi, o których mówi, w ten nowy sposób. Burzy to wiele lukrowanych wyobrażeń, niszczy sporo prostych odpowiedzi. Inny staje się obraz Boga, odpowiedzialność za słowa i działania oraz świadomość jak bardzo mało widzimy, jak krzywy może być obraz, który rysuje się przed naszymi oczami.
„Teraz bowiem widzimy w zwierciadle, niewyraźnie, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznaję cząstkowo, ale wtedy poznam tak, jak jestem poznany. A teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy. Z nich zaś największa jest miłość.”1 Kor 13;12-13
Pomyślałam, że dobrym obrazem tego, jak trudno jest dotrzeć do sedna, co kryje dany tekst, niech będzie ten przykład. Weźmy ludzi szanujących i wierzących Biblii i Bogu, o którym mówi.
Niech to będzie rzymski katolik, prawosławny, protestant z któregoś z kościołów ewangelicznych i ortodoksyjny Żyd, który właśnie odwiedził grób jednego z cadyków.
Zapytajmy ich, jak rozumieją Dekalog, nawet nie cały, a jedynie pierwsze 4 przykazania zapisane w Księdze Wyjścia 20;2-17.
Ciekawe na ile minut starczą im pokłady spokoju, szacunku i miłości do bliźniego, podczas dzielenia się swoim rozumieniem tych przykazań.
Jeżeli dzisiaj tak trudno proste nakazy czytać jednoznacznie i tak boli burzenie własnego wyobrażenia o tym, co jest, a czego nie ma w Dekalogu, to jakie wrażenie robi odkrywanie własnego prywatnego synkretyzmu religijnego, jaki uprawiamy pod płaszczykiem — i tu każdy może wpisać swoje mocne przekonanie, wiarę, wyznawane idee. Po czym sprawdzić, czy tak się sprawy mają.
Lato, wakacje, to dobry czas na czytanie niekoniecznie lekkiej lektury. Długie dni, leniwe i ciepłe wieczory pozwalają na spędzenie czasu nad sprawami, na które zwykle go nie ma.
Dobrego i owocnego lata 🙂
Beata
Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).
Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.
Brak komentarzy
Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.