Dolni Věstonice – morawskie stanowisko z paleolitu wymykające się schematowi

Dolni Věstonice to niewielka wieś leżąca na południu Moraw, niedaleko Mikulowa, pięknego miasteczka z ciekawą historią, usadowionego tuż przy granicy z Austrią. Jest to uroczy teren, który warto odwiedzić, by posmakować tutejszą kuchnię, pojeździć na rowerze w pięknych okolicznościach przyrody, pozwiedzać zamki i stare miasteczka.
Są tu też Wzgórza Pavlovskie, dla amatorów wędrówek nie tylko po nizinach. Nie są wysokie, bo wznoszą się niewiele ponad 400 n.p.m. Za to mają swój urok skalistych ścian wyrastających dość nagle wśród pól porośniętych winną latoroślą. Krzewy winne zagościły na południu Moraw prawie 300 lat temu a dają niezłe wino. Walory turystyczne tego miejsca podnosi zbiornik wodny powstały na rzece Dyja.

 

Jeżeli jechałeś do Wiednia, na Chorwację czy do Włoch, to prawie na pewno przejechałeś go wąską drogą międzynarodową, zwykle zatłoczoną, często zakorkowaną. Gdy jedziesz nią na południe, to po lewej stronie na małej wysepce widzisz stary kościółek, pozostałość po zatopionej przez wody zbiornika wiosce.

 

Budowa takich sztucznych akwenów to zawsze spora strata nie tylko dla współczesnych, którzy muszą się przenieś z miejsc, w których mieszkali od pokoleń, ale i dla archeologii. Bądźmy szczerzy, nie da się przebadać całego terenu, który ma być zalany w sposób gruntowny czy nawet zadowalający. Często to łut szczęścia, intuicja badacza decydują o odkryciach.
Tak wiem, budowano autostrady i przekopano teren, którymi je prowadzono, dokonując wielu odkryć, opóźniając budowę itp. Jest tu jednak pewien haczyk – przekopano tyle na ile było pieniędzy, czasu, pozwalała cierpliwość inwestorów, ministerstw, archeologów. W takich wypadkach zawsze element biznesowy (czytaj – kasa) ma ostatni głos.

 

Wróćmy jednak na drogę przecinającą zbiornik przed Mikulowem. Gdy spojrzysz na lewo, tam daleko nad brzegiem leżą Dolni Věstonice. Okolice tej niewielkiej wioski to jedno z bardzo ciekawych stanowisk archeologicznych należących do paleolitu. Nieco dalej leży Pavlov, który stanowi z nią właściwie jeden kompleks osadniczy z tego okresu.
Jest to epoka, o której prawie nie mówię na Podkopie, jednak zrobię kilka wyjątków. Sam odkryjesz, w dalszej części artykułu, dlaczego znalazły się tu Dolni Věstonice.

 

Podział dziejów na epoki: starsza epoka kamienia – paleolit

 

Stanowisko było badane już sto lat temu. Odnalezione tam artefakty wpisują się w tak zwaną kulturę czy też kompleks grawecki. Gdy interesuje cię archeologia, zwłaszcza tej najstarszej epoki, czyli paleolitu, to gdy słyszysz grawetien masz od razu przed oczami kamienne smukłe ostrza nazywane graweckimi i figurki tak zwanych Wenus. Datuje się je na okres mniej więcej 29 000 – 24 000 lat. Wahanie dat w różnych opracowaniach to +/- 1 000 lat.

 

Kultura grawecka zajmowała spory kawał Europy, zaczynając od Pirenejów biegnąc po Rosję.

 

Kultura archeologiczna to w archeologii pojęcie, które ma jedynie znaczenie w klasyfikacji, porządkowaniu informacji o tym, co wykopano. Nie musi mieć związku z prawdziwymi ludami, grupami etnicznymi, językiem, jakim jej twórcy się posługiwali.
Chociaż w tym przypadku aż kusi, by jednak widzieć tu wierzenia, sposób życia i grupy ludzi blisko z sobą związane.

 

 

Czym jest kultura archeologiczna – słownik archeologiczny

 

Dolni Věstonice to jedna z wielu osad, jakie rozlokowały się nad Dyją w tym kawałku dziejów, datowanych różnymi metodami na 29 000 – 24 000 lat temu.
Charakterystycznym elementem osad czy też obozowisk z tego czasu są nagromadzone w nich duże ilości kości mamuta. Pewnie nie raz widziałeś w książkach ilustracje przedstawiające paleolitycznych myśliwych odzianych w skóry, polujących na mamuty i innych przedstawicieli mega fauny tego czasu, mieszkających w szałasach, których podstawowym elementem budowy były ogromne kości mamutów.
To prawda, że czasem używano ich jako jeden z materiałów do budowy schronień, szałasów, ziemianek. Nie było to jednak powszechne zjawisko i nawet tam, gdzie się pojawia jak w Dolnych Věstonicach, jest tego niewiele.

 

Pozostaje jednak do rozwiązania zagadka: dlaczego tyle kości mamutów towarzyszy często miejscom w których ci ludzie zamieszkiwali?
Chcemy widzieć w nich odważnych myśliwych, którzy przy pomocy włóczni zabijali zwierzęta większe od słoni indyjskich poruszające się w stadach. Miały one skórę trudniejszą do przebicia niż dzisiejszy słoń, bo chroniło je jeszcze może nie najgęstsze, ale jednak futro.
No dobrze, to teraz wyznanie bardzo szczere: nie kupowałam i nie kupuję tych myśliwskich popisów ludzi z dzidami polujących na mamuty. Mogę przyjąć, że czasem udało im się znaleźć jakieś stare, słabe lub ranne zwierzę, które dobili, zdobywając w ten sposób spory zapas mięsa i skóry. Kości znajdowane w obozowiskach i osadach nie wskazują jednak na jakąś specjalizację w polowaniu na młode, stare czy chore zwierzaki. Bardziej prawdopodobne jest, że zakładali swoje siedziby koło starych cmentarzysk mamucich.
Słonie mają swoje cmentarzyska, więc z dużym prawdopodobieństwem można je widzieć i u mamutów.

 

Kość słoniowa nawet dzisiaj, jednak już nielegalnie, jest wykorzystywana jako materiał do produkcji ozdób i biżuterii. Nasi przodkowie mieli jej pod dostatkiem i wykorzystywali tak samo jak my. Rzeźba w mamucich kłach, zawieszki, wisiorki, paciorki, ale i narzędzia były przez nich wytwarzane powszechnie. Precyzja z jaką obrabiali ten materiał może zadziwiać, zwłaszcza, że uznajemy, iż mieli jedynie prymitywne i nieprecyzyjne narzędzia do dyspozycji.
Jako ozdoby wykorzystywali także zęby, muszle, w tym te skamieniałe, które można było znaleźć niedaleko ich siedzib. Biżuteria mieszkańców Dolnich Věstonic bez problemu znalazłaby nabywców i dzisiaj.

 

Rozdrobnione kości miały jeszcze jedno zastosowanie – uszlachetniały ceramikę.
Tak – ceramikę.
Nie pomyliłam się i wiem, że mowa o epoce kamienia, czasach wyprzedających o kilkanaście tysiącleci neolit i pojawienie się ceramiki.

 

W Dolnich Věstonicach ludzie wypalali ceramikę i to na dużą skalę. Była dobrej jakości. Robili z niej figurki kobiet – tak zwane Wenus, zwierząt, wśród których były niedźwiedzie, nosorożce, lwy, renifery, mamuty i wiele innych gatunków, ale są i fragmenty wypalonej gliny nie mające antropo ani zoomorficznych kształtów, może to paciorki. Nie mówię tu o kilkudziesięciu sztukach ceramiki, ale ponad 2 tysiącach!
Najpiękniejszym ceramicznym przedmiotem znalezionym na tym stanowisku jest niewielka, licząca 11 cm wysokości czarna figurka nazywana Wenus z Dolnich Věstonic. To kobieca sylwetka bez głowy, rąk i nóg. Szerokie biodra, duże piersi i dziwne szramy – być może blizny na plecach, przy pięknym kolorze, gładkiej powierzchni mają to coś w sobie.

 

 

Autor Petr Novák. Wikipedia. Na licencji CC BY-SA 2.5

 

 

Wiele Wenus z paleolitu łączy w sobie właśnie kilka cech: brak lub ledwo zaznaczone kończyny, krągłość sylwetki z dużym brzuchem i piersiami oraz brak głowy lub nakrytą rodzajem kaptura/czapki bez zaznaczania jakichkolwiek cech twarzy.

 

Figurka Czarnej Wenus jest pęknięta. Nie wiadomo, kiedy i dlaczego pękła, ale oczywiście teorie i gdybologia na ten temat jest bardzo obfita. Obejmuje pomysły od przypadkowego pęknięcia po rytualne zniszczenie.
Powstają też opowieści na temat twórcy Wenuski. Na jej powierzchni zachował się odcisk palca uznany za należący do dziecka, które mogło mieć 9 ale i 15 lat. Ja bym powiedziała, że mógł to też być po prostu drobny dorosły człowiek ale takie spojrzenie jakoś się nie przebija przez gdybologie.

 

Kiedyś powszechnie uznawano, że to mężczyzna, może szaman wyrzeźbił i wypalił Wenus. Odcisk palca dziecka jakoś nie pobudza do snucia teorii, że nastolatek był owym artystą, który ulepił krągłą golaskę. Od jakiegoś czasu coraz częściej jako jej twórcę wymienia się kobietę, to chyba owoc mody na feminizacje wszystkiego po wcześniejszym wszechobecnym patriarchacie.
Ba, pojawiają się szepty że być może była to kobieta, której maleńka główka została wyrzeźbiona w kości mamuta.
Jest podłużna, maleńka, ma ledwie 4 cm. Przedstawiona twarz jest asymetryczna, włosy są jakby spięte w kok na jej czubku. Jeżeli to jest twarz kobiety i to ona ulepiła Czarną Wenus, na co oczywiście nie ma dowodu ani nawet poszlaki, to wspomnę o temperaturze w jakiej glina zmieniła się w te piękną ceramikę. Piec musiał dawać co najmniej 700 C. Całkiem sporo.

 

 

 

Ktokolwiek pracował przy wypale ceramiki nie musiał wcale być ubrany w skóry jak to lubią pokazywać podręczniki, gdy mowa o paleolicie i mamutach. W Dolnich Věstonicach odnaleziono odciski plecionek i tkanin. Nie były to przypadkowe i nieudolne sploty, ale dopracowane 30 ich rodzaje. Nici z których tkano miały średnicę od 0,38 mm do nieco ponad 0.7 mm.
Takie nici i włókna zidentyfikowano co nie znaczy, że nie używano cieńszych i grubszych.

 

Nie wiemy, jak długo ludzie mieszkali w tych obozowiskach/osadach. Być może były sezonowe i wszyscy mieszkańcy wędrowali latem na północ, by jesienią powrócić do nich. Być może tylko część ruszała na wędrówkę.
Graweccy mieszkańcy Moraw lubili narzędzia kamienne z surowca z południa Polski. Ciekawe czy wędrowali na Śląsk, Jurę Krakowsko – Częstochowską, w świętokrzyski, w celu zaopatrzenie się w niego czy też robili to niejako przy okazji, wędrując na północ za zwierzyną.
Hm, a może już wtedy istniały grupy zajmujące się handlem, dostarczające poszukiwane towary na spore odległości. Graweccy myśliwi, bo uważa się, że byli nimi, lubili wędrować po Europie i jak już wspomniałam wyżej, wydaje się, że była to bardzo blisko związana ideami, wierzeniami, sposobem życia i być może skoligacona społeczność.

 

Zapomnij na chwile o tym, co widziałeś w podręcznikach, filmach pokazujących odzianych w skóry ludzi polujących na mamuty. Naszkicuje nieco heretycki, ale mający uzasadnienie w wykopaliskach obraz ludzi żyjących w Europie Środkowej około 27 000 lat temu.
Nad rzekami budowali niewielkie osady a w nich domy/ziemianki/szałasy z paleniskami w środku, dziwnymi dołkami kociołkami.
W swoich osadach mieli wyraźnie oddzielone strefy do mieszkania, warsztaty produkujące narzędzia i to nie tylko kamienne. Sporo było tam dziwnych łopat z kości, pojawiła się i motyka z rogu, rozcieracze, którymi mielono niekoniecznie tylko ochrę. Były i piece, w których wypalano ceramiczne figurki. To prawda, że nie odnaleziono jak na razie naczyń, ale zobaczymy, co czas przyniesie. Ludzie nosili materiałowe ubrania. Tkactwo było nieźle rozwinięte, chociaż jak to w chłodnym klimacie bywa, futrami i skórami nie gardzili. W końcu w zimie lepszy kożuch niż najgrubszy kaftan. Nie bali się dalekich, kilkuset kilometrowych podróży.
By nie pobłądzić, szkicowali mapy. Odnaleziono na Morawach taką szkicową mapę okolic Pavlova i Dolnich Věstonic wyrytą na mamucim kle.
W neolicie, a raczej jeszcze przed nim, nagle pojawiły się miasta i zorganizowane społeczności. W paleolicie nagle pojawia się w pełni rozwinięta sztuka, ceramika, tkactwo. Być może czas mocno zrewidować podział dziejów na trzy podstawowe epoki, bo nawet wydzielanie z nich mniejszych jak chalkolit, mezolit itp. nie ratuje już podręcznikowego schematu.

 

Najstarsze ośrodki kultury gwareckiej to właśnie Góry Pavlovskie z Dolnymi Věstonicami, dolina Wachau w Dolnej Austrii, a tu pojawia się sztandarowy wizerunek tej epoki — Wenus z Willendorfu oraz środkowe i dolne Morawy. W Polsce także są stanowiska graweckie, jak Jaskinia Obłazowa, leżąca niedaleko Białki Tatrzańskiej. To tam odnaleziono przedmiot uznany za najstarszy na świecie bumerang. Miejscem, gdzie odnaleziono najwięcej kości mamuta i mieszkali ludzie w Polsce, jest ulica Spadzista w Krakowie.
W linku poniżej znajdziesz mapę, widok na stanowisko, materiały źródłowe a w nich spor zdjęć tego co odnaleziono w Dolnich Věstonicach i Pavlovie.

archeologickyatlas.cz

 

Zdjęcie na górze jest autorstwa Huhulenik. Wikipedia. Na licencji Creative Commons Attribution 3.0

 

Do napisania.

Beata

 

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.

 


Brak komentarzy

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »