Lud z kart Biblii – Samarytanie

Samarytanie to dzisiaj bardzo mała społeczność licząca tylko 750 osób. Mieszkają w dwóch małych wioskach/osiedlach, z których jedno to Kiryat Luza leżące u podnóża góry Garizim. To ważna góra dla Samarytan, jest ich miejscem oddawania czci Bogu.
Pojawia się ona dość wcześnie na kartach Biblii. Mojżesz jeszcze przed przekroczeniem przez lud Jordanu wydaje takie polecenie Izraelitom

 

 

„W tym dniu dał Mojżesz ludowi taki rozkaz: Gdy przekroczycie Jordan, to na górze Garizim staną, ażeby błogosławić ludowi: Symeon, Lewi, Juda, Issachar, Józef i Beniamin. Na górze Ebal zaś staną, ażeby przeklinać: Ruben, Gad, Aser, Zebulon, Dan i Naftali.” Powt.Prawa 7,11-13

 

 

Jak mieli polecone tak też zrobili i z góry Garizim było słychać błogosławieństwa a z leżącej po drugiej stronie doliny góry Ebal przekleństwa.
Po wszystkim Jozue postawił tam kamień na znak przymierza, to tam stał ołtarz dla Pana – Boga Izraela.

 

 

„I zawarł Jozue tego dnia przymierze z ludem, i nadał mu w Sychem przepisy i prawo. Jozue spisał też te słowa w księdze zakonu Bożego oraz wziął wielki kamień i postawił go tam pod dębem, który był przy świątyni Pana. Wtedy Jozue rzekł do całego ludu: Oto ten kamień będzie świadkiem przeciwko nam, gdyż słyszał wszystkie słowa Pana, którymi On do nas przemówił; będzie też świadkiem przeciwko wam, abyście się nie zaparli Boga waszego. Potem Jozue odprawił lud, każdego do jego posiadłości. (29) Po tych wydarzeniach umarł Jozue, syn Nuna, sługa Pana, mając sto dziesięć lat.” Jozuego 24,25-28

 

 

Tam było Sychem, tam Jakub miał problem z synami a Abraham miał swoje spotkania z Bogiem. Jak widzicie jest to miejsce bardzo ważne od czasów patriarchów. Nie wyskakuje jako ośrodek kultu nagle po podziale Izraela czy upadku północy. Te miejsca były dla Izraelitów punktem łączącym ich z ojcami i tą krainą jako ziemią obietnicy.
To pod tą górą Jezus spotka Samarytankę przy studni Jakuba.
Niedaleko od tego miejsca jest grób uznawany za miejsce spoczynku Józefa. Tak tego Józefa, który był drugim po faraonie człowiekiem w Egipcie.

 

O grobie, studni i górach napiszę osobno, teraz wspominam o tych miejscach z powodu Samarytan i identyfikacji tego ludu. Mieszkają tam od trzech tysiącleci i z nimi są bardzo mocno związani.
Właściwie to opowieść o tym ludzie będzie całością dopiero gdy napiszę i o nich.

 

 

Gdzie mieszkają Samarytanie.

 

 

Drugie miejsce gdzie spotkacie Samarytan to miasteczko będące właściwie przedmieściem Tel Avivu a noszące nazwę Holon. Chociaż zetkniecie się z miejscowością o tej nazwie w Biblii w księdze Jozuego 19,33 i 21,15 to nie identyfikujcie jej z tym nowoczesnym miastem. Zostało założone w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku i spory udział w tym mieli pochodzący z Łodzi imigranci żydowscy.
Te dwie enklawy samarytańskie dzieli język.
Pod górą Garizim mówią na co dzień po arabsku, pod Tel Avivem zaś po hebrajsku.

 

 

Samarytanie – pochodzenie nazwy.

 

 

Samarytanie biorą swoją nazwę od Samarii, dawnej stolicy królestwa północnego Izraela.

 

 

„Omri objął władzę królewską nad Izraelem w trzydziestym pierwszym roku panowania Asy, króla judzkiego, a panował dwanaście lat, z tego w Tirsie sześć lat. Potem nabył za dwa talenty srebra od Szemera górę Szomron i obwarował tę górę, i nazwał gród, który zbudował, Samaria według imienia właściciela tej góry Szemera.” 1 Ks. Królewska 16,23-24

 

 

Po upadku północnego królestwa od dawnej stolicy nazwę przejmuje kraina leżąca w jego południowej części. Od krainy nazwę przejmuje lud czy raczej ludy tam mieszkające – Samarytanie.

 

 

Pochodzenie Samarytan – wersja popularna.

 

 

Odpowiedź na pytanie; „kim są Samarytanie?” – wydaje się prosta.
To potomkowie ludów, które na te ziemie przysłali Asyryjczycy po podbiciu północnego królestwa, czyli Izraela. Jest nawet na to stosowny cytat w Biblii w 2 Księdze Królewskiej 17,23-41

 

 

„Aż wreszcie Pan odrzucił Izraela od swego oblicza, tak jak zapowiedział przez wszystkie sługi swoje, proroków. I przesiedlił Izraelitów z własnego kraju w niewolę do Asyrii, gdzie są aż do dnia dzisiejszego. Król asyryjski kazał przyjść ludziom z Babilonu, z Kuta, z Awwa, z Chamat i z Sefarwaim, i osiedlił ich w miastach Samarii zamiast Izraelitów. Wzięli więc oni w posiadanie Samarię i osiedlili się w jej miejscowościach. W początkach swego zamieszkania nie oddawali oni tam czci Panu, zatem Pan nasyłał na nich lwy, które wśród nich dokonywały spustoszenia. Doniesiono więc królowi asyryjskiemu: Ludy, które zabrałeś do niewoli i osiedliłeś w miejscowościach Samarii, nie znają obrzędu Boga tego kraju. I nasłał na nich lwy, które ich zabijają, ponieważ nie znają oni obrzędu Boga kraju. Wtedy król asyryjski przykazał: Zaprowadźcie tam jednego z kapłanów, których stamtąd zabraliście do niewoli. Niech idzie i mieszka tam, i naucza ich obrzędu Boga tego kraju! Wtedy jeden z kapłanów, których zabrano do niewoli z Samarii, odszedł i zamieszkał w Betel, i pouczał ich, jak mają oddawać cześć Panu. Każdy naród tworzył sobie własnych bogów i stawiał ich w świątyniach wyżynnych, które zbudowali Samarytanie – każdy naród w tych miejscowościach, w których mieszkał. Mianowicie: ludzie z Babilonu ulepili Sukkot-Benota, ludzie z Kuta ulepili Nergala, ludzie z Chamat, ulepili Aszima, Awwici ulepili Nibchaza i Tartaka, Sefarwaici zaś palili swoje dzieci w ogniu na cześć Adrameleka i Anammeleka – bogów Sefarwaim. Czcili również Pana, lecz spomiędzy swoich ustanowili sobie kapłanów na wyżynach, którzy sprawowali dla nich obrzędy w świątyniach wyżynnych. Czcili Pana i zarazem służyli bożkom swoim według zwyczajów ludów, z których [krain] zostali przesiedleni. Jeszcze do dzisiejszego dnia postępują według starych zwyczajów. Nie czczą Pana i nie postępują według Jego postanowień i nakazów, według Prawa i polecenia, jakie Pan dał synom Jakuba, któremu nadał imię Izrael. Pan zawarł z nimi przymierze i przykazał im: Nie będziecie czcili bogów obcych, nie będziecie oddawać im pokłonu, nie będziecie im służyli i nie będziecie im składali ofiar. Jedynie Pana, który wyprowadził was z kraju Egiptu mocą wielką i ramieniem wyciągniętym – Jego czcić będziecie, Jemu będziecie oddawać pokłon i Jemu składać ofiary. Postanowień i nakazów, Prawa i polecenia, które napisał wam, przestrzegać będziecie i wypełniać je na zawsze. Obcych zaś bogów czcić nie będziecie. Nie zapominajcie o przymierzu, które z wami zawarłem, i nie czcijcie bogów obcych. Czcijcie jedynie Pana, Boga waszego, a On wyzwoli was z mocy wszystkich waszych nieprzyjaciół. Lecz oni nie słuchali, tylko postępowali według swoich starych zwyczajów. Ludy więc owe czciły Pana i zarazem służyły swoim bożkom. Również ich dzieci oraz dzieci ich dzieci postępują tak, jak czynili ich ojcowie – aż do dnia dzisiejszego.”

 

 

Jakie to proste!
Obcy ludzie nie będący potomkami Jakuba zostali osiedleni w ziemi Izraela. Odstawiali typową dla wielu ludzi formę czczenia bogów dając „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.
Starych bogów nie zapomnieli, bo przecież tradycji ciężko się pozbyć a nowego czcić trzeba, bo jest panem tego kawałka ziemi i spuszczał im manto – jak to rozumieli, w postaci ataków dzikich zwierząt.
Mamy już wyrobione zdanie o Samarytanach – poganie bałwochwalcy.
Taka wersja jest podparta argumentem, że Samarytanie to źli ludzie byli przeszkadzali w odbudowie świątyni gdy część dawnych mieszkańców Judy wróciła do kraju. Całą tę historię znajdziecie w Księdze Ezdrasza i Nehemiasza.
Oczywiście trzeba jeszcze podeprzeć się argumentem wyciągniętym z rozmowy Jezusa z Samarytanką, że to byli jacyś przebierańcy udający, że Boga znają. Czytamy w Ewangelii Jana przecież, że

 

 

„Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które /niegdyś/ dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. (…) Na to rzekła do Niego Samarytanka: Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. (…) Rzekła do Niego kobieta: Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga. Odpowiedział jej Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów.” Jana 4,5-22

 

 

„Zbawienie bierze początek od Żydów” – więc wszystko jasne: Jerozolima nie góra Garizim, czczą czego nie znają – oj źli to ludzie ci Samarytanie.
Z takim przedstawieniem tego ludu spotkacie się w kościołach i synagogach, w popularnej literaturze ale…
Historie zbyt proste i jednoznaczne zwykle ukrywają jakieś „ale”. Tym razem jest ono dość poważne i brzmi „ale to nie tak było”.

 

 

Samarytanie – o ich pochodzeniu bez uprzedzeń.

 

 

Zacznę od pewnej wypowiedzi Jezusa, która dość mocno mnie jakiś czas temu męczyła.

 

 

„Tych dwunastu posłał Jezus, rozkazując im i mówiąc: Na drogę pogan nie wkraczajcie i do miasta Samarytan nie wchodźcie. Ale raczej idźcie do owiec, które zginęły z domu Izraela. A idąc, głoście wieść: Przybliżyło się Królestwo Niebios. Chorych uzdrawiajcie, umarłych wskrzeszajcie, trędowatych oczyszczajcie, demony wyganiajcie; darmo wzięliście, darmo dawajcie.” Mateusz 10,5-8

 

 

Poganie w tamtym czasie, to zapewne mieszanka grecko-rzymska plus kupcy z różnych ludów.
Miasta Samarytan niby proste – miasta, w których mieszkają Samarytanie czyli twór powstały z tych przesiedlonych przez Asyryjczyków ludów, krótko mówiąc kolejni bałwochwalcy.
Kim jednak są owe „owce, które zaginęły z domu Izraela”?
O szukaniu zaginionych plemion izraelskich nie ma tu raczej mowy a chodzi o ludzi mieszkających w tej krainie, którzy byli potomkami Jakuba.

 

Co to za jedni?

 

To Samarytanie.
Lud, który o sobie mówi, że są potomkami synów Józefa i mają wśród siebie jedną linię kapłańską, wywodzącą się w prostej linii od potomków Aarona. Wierzą w Boga Jakuba i bardzo skrupulatnie do dzisiaj przestrzegają Tory.
Są w tym tak drobiazgowi, że niejeden ortodoksyjny Żyd im do pięt nie dorasta. Jedzenie Samarytan jest bez problemu uznawane za koszerne a oni sami gdyby tak uparcie nie trzymali się swojej tożsamości narodowej i miejsca kultu, bez problemu byliby przyjęci do synagogi i uznani za Żydów. Dwa i pół tysiąca lat prześladowań i masakr jakie im zafundowali Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie spowodowało, że stali się twardzi jak skała i bardzo strzegą swojej czystości religijnej, nie mieszają się z innymi ludami. Doprowadziło to do sporych problemów zdrowotnych wśród zmniejszającej się populacji. Jest dzisiaj tak mała, ponieważ dopiero odbudowuje się po ostatniej wielkiej fali prześladowań jaka ich dotknęła na początku XX wieku. Dochodziło wtedy do przymusowych konwersji na islam.

 


Przypomnę wam, że to czas gdy Ormianie i Syryjscy chrześcijanie byli wyrzynani tysiącami, szli w marszach śmierci do tego wymordowano setki tysięcy Greków mieszkających w Azji Mniejszej od 3000 lat. Ocalałe resztki przegnano z Jonii, Pontu i ziem, które zajmuje dzisiejsza Turcja.
Samarytan z tego islamskiego szału „nawracaj się lub giń” jaki opanował ziemie upadającego imperium Osmańskiego ocalało ledwo 150.


 

 

To było tak naprawdę kilka rodzin. Chociaż populacja wzrosła dzisiaj do nieco ponad 750 osób, to jest nękana chorobami o podłożu genetycznym. Niedawno starszyzna i kapłan Samarytan zezwolił na wpuszczenie nowej krwi do ludu, by mógł on przetrwać. Przyjęto do społeczności grupę Żydówek. Mieszane małżeństwa z nimi i badania genetyczne kandydatów do zawarcia małżeństwa mają pomóc w poprawie sytuacji oraz stanu zdrowia tego bardzo starego narodu.

 

Zaczęłam niejako od końca, bo od dnia dzisiejszego, ale wszystko zaczęło się w momencie przejścia Izraelitów przez Jordan.
Góry Garizim i Ebla oraz dolina między nimi były w tym startowym momencie dziejów Izraela w Ziemi Obiecanej jego centrum, sercem.
Osiedli tam potomkowie Józefa.
Dbali o nowy ołtarz, pamięć o Jakubie i Abrahamie, czcili Boga, składali mu ofiary. Trwało to do momentu, gdy Dawid zabrał Arkę do Jerozolimy.

 

Tu pojawia się pierwszy wielki zgrzyt.
Pisałam wam wcześniej, że Samarytanie skrupulatnie przestrzegają Tory. Samarytańska wersja historii różni się kilkoma szczegółami od wersji żydowskiej. Najważniejszą różnicą jest znaczenie góry Garizim potwierdzone faktem zbudowania na niej ołtarza przez Jozuego.
W wersji żydowskiej Tory i tej, której używają chrześcijanie stoi on na górze Ebla, czyli górze, z której padały przekleństwa.
Samarytanie zarzucają Żydom sfałszowanie tego fragmentu, by odebrać znaczenie ich świętemu miejscu. Jakkolwiek by na to nie patrzeć to ich argument, że ołtarz i czczenie Boga na górze błogosławieństw jest logiczniejsze niż w miejscu, z którego miotano przekleństwa jest dość ciekawy.

 

Może więc cała historia o powstaniu pierwszych ołtarzy na wzgórzach nie jest wcale powstaniem nowych miejsc kultu obcych bogów, ale trwaniem kultu Boga na jego pierwszym ołtarzu. Reszta powstawała później faktycznie po to, by nowi bogowie mieli swoje miejsca a to stare sanktuarium zostało wraz z nimi wsadzone do jednego worka.

 

Jak mocno trzymali się Samarytanie swoich przekonań i obrzędów na Garizim w czasach istnienia jednego królestwa nie wiemy. Oni sami swoją nazwę wywodzą nie od Samarii a od słów oznaczających starszych, co da się też rozumieć jako starych strzegących praw.

 

Po podziale kraju, gdy królowie północy chcieli uniezależnić lud od Jerozolimy i konieczności wędrowania do tamtejszej świątyni postawili swoją jej wersję. Nie była to jednak Garizim czczona przez Samarytan a miasto Dan. Do wykrzywionego kultu Boga Izraela doszły różne formy czczenia bogów z importu, odżyły stare kulty. Można więc powiedzieć, że północ poszła w herezje i pogaństwo.

 

Katastrofa jaką był najazd Asyryjski i upadek Samarii w 722 roku są traktowane jako kara boża za owe dziwne pomysły na czczenie Boga i dobieranie mu do towarzystwa innych bogów okolicy jako oficjalnego panteonu północy.
Po tej dacie ludność poszła w niewolę, ale nie cała.
Uprowadzono głównie arystokrację, ludzi bogatych, rzemieślników. Biedota i rolnicy zostali na miejscu. Część ludności uciekła przed Asyryjczykami.
Zwyczajem asyryjskim, powielanym później wielokrotnie w dziejach było przesiedlanie całych narodów. Sprowadzono więc na ziemie Samarii obce ludy z ich bogami. Ci nowi z musu niejako musieli też nauczyć się czcić Boga Jakuba – nakaz króla spowodowany atakami dzikich zwierząt rozumianymi jako gniew boży.
Na pewno wprowadzili oni synkretyzm religijny i można powiedzieć, że lud się zmienił a zwyczaje czczenia bogów na północy zostały takie same – „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek”.
Nie wybrali jednej drogi.

 

Nie zapominajmy jednak o dawnych mieszkańcach kraju, którzy tam zostali.
Cios jakim była dla nich utrata niezależności, zasiedlenie kraju obcymi po zniewoleniu i uprowadzeniu dawnej elity musiała być szokiem.
Być może spowodowało to w konsekwencji owo nieznoszące ustępstw a trwające do dzisiaj literalne trzymanie się przepisów Tory a może to jeszcze nie ten moment. Być może część z nich mieszała się z przybyszami ale nie wszyscy.
Samarytanie nadal bardzo skrupulatnie prowadzą rodowody. To one mają dowodzić prawdziwości ich pochodzenia i czystości krwi. Mieszańców wykluczają spośród siebie.
Oni trwali między obcymi a w tym czasie upada Juda – południowe królestwo a jej mieszkańcy idą do niewoli. Świątynia Jerozolimska leży w gruzach
Gdy 200 lat później garstka potomków dawnych mieszkańców Judy wraca za zgodą Persów do Jerozolimy, by odbudować świątynię, zjawiają się u nich przedstawiciele Samarytan – ludności przesiedlonej przez Asyryjczyków na ziemie Izraela. Chcą pomóc w odbudowie.

 

 

„Gdy wrogowie Judy i Beniamina usłyszeli, że wygnańcy budują świątynię dla Pana, Boga izraelskiego, przystąpili do Zorobabela, do Jozuego oraz przedstawicieli rodów i rzekli do nich: Chcemy budować z wami, albowiem czcimy Boga waszego jak wy i Jemu składamy ofiary od czasów Asarhaddona, króla asyryjskiego, który nas tu sprowadził. – Lecz Zorobabel, Jozue i pozostali naczelnicy rodów izraelskich im odpowiedzieli: Nie wolno wam razem z nami budować domu dla Boga naszego, ale my sami budować będziemy dla Pana, Boga izraelskiego, jak nam rozkazał Cyrus, król perski.” Ezdrasza 4,1-3

 

 

Żydzi wracając z niewoli nieco zadzierali nosa – tak to widzę, ale to na marginesie.
Nie ma tu Samarytan – przedstawicieli tego ludu, który trwa do dzisiaj. Nie bardzo rozumiem dlaczego mieliby chcieć pomagać odbudować świątynię w Jerozolimie skoro uznawali ją poniekąd za zło i początek podziałów między potomkami Jakuba. Tymi chętnymi do pomocy a po odmowie przeszkadzającymi, byli nieuznani przez powracających Judejczyków za czcicieli Boga Izraela konwertyci, wywodzący się z nowych ludów, siłą tam przesiedlonych przez Asyrię.

 

Gdzieś to nielubienie między Żydami a Samarytanami jednak musiało zaiskrzyć pierwszy raz poważniej. Możemy uprawiać tylko gdybologię i spekulować.
Ja stawiam, że stało się to po wystawieniu przez Samarytan w IV wieku swojej świątyni. Dwa wieki później została ona zburzona a ludność zdziesiątkowana przez Jana Hyrkana (135-104 p.n.e.), odbudowującego żydowską niezależność i szerzącego judaizm na wszelkie sposoby.
Samarytanie wywodzący się z obcych, konwertowali na rabiniczny judaizm.
Samarytanie pochodzący od Józefa syna Jakuba oparli się i zostali zdziesiątkowani, miejsca ich kultu legły w gruzach.

 

Co ciekawe uczeni żydowscy do powstania Bar Kochby w 135 n.e. nie byli zgodni czy Samarytanie to tylko żydowska sekta czy obcy. Większość uznawała ich za nieco pokręconych i dziwacznych, ale jednak potomków Jakuba. Po czasach tego niedoszłego żydowskiego Mesjasza rabini odrzucili Samarytan podobnie jak uczniów Jezusa z Nazaretu jako etnicznie i doktrynalnie nie żydowskich, obcych, wrogich.

 

Wrócę do rozmowy Jezusa z Samarytanką.

 

 

„Czy może Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię i sam z niej pił, i synowie jego, i trzody jego? Odpowiedział jej Jezus, mówiąc: Każdy, kto pije tę wodę, znowu pragnąć będzie; ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. (…) Rzekła mu niewiasta: Panie, widzę, żeś prorok. Ojcowie nasi na tej górze oddawali Bogu cześć; wy zaś mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy Bogu cześć oddawać. Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz (to znaczy Chrystus); gdy On przyjdzie, wszystko nam oznajmi. Rzekł jej Jezus: Ja, który mówię z tobą, jestem nim.” Jana 4,12-26

 

 

Jezus nie mówi tej kobiecie, że nie ma powoływać się na Jakuba, na ojców, że czcili boga nie tam gdzie trzeba. Mówi, że myli się tylko co do jednego – Mesjasz będzie potomkiem Dawida a nie Józefa. Tak, bo Samarytanie czekają na Mesjasza. Wierzą, że będzie on synem/potomkiem Józefa. Tego Józefa, który był drugim po faraonie.
Co najdziwniejsze Samarytanka i wielu z jej rodaków rozpoznali w Jezusie Mesjasza. Żydzi mieli z tym problem. Zwłaszcza ci najgorliwsi, faryzeusze.

 

 

„Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu? Jeśli mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi? Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście. Odpowiadając, Żydzi rzekli do niego: Czyż nie mówimy słusznie, że jesteś Samarytaninem i masz demona? Jezus odpowiedział: Ja nie mam demona, ale czczę Ojca mego, a wy mnie znieważacie. Ja zaś nie szukam własnej chwały. Jest taki, kto jej szuka i sądzi. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli kto zachowa słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki.” Jana 8:45-51

 

 

Zauważyliście, że Jezus nie obraził się o to, że był uznany za Samarytanina?
Samarytanie czcili i czczą Boga przestrzegając skrupulatnie przepisów Tory. Obchodzą nakazane w niej święta, obrzezanie, jedzą koszernie. Ich rok zaczyna się 1 nisan, czyli 1 dnia pierwszego miesiąca roku zgodnie z kalendarzem religijnym jaki uznają Żydzi.

 

 

„Rzekł jeszcze Pan do Mojżesza i do Aarona w ziemi Egipskiej, mówiąc: Miesiąc ten będzie wam początkiem miesięcy: pierwszy wam będzie między miesiącami w roku.(…) I będziecie przestrzegać przaśników; albowiem w ten dzień wywiodłem wojska wasze z ziemi Egipskiej; przetoż przestrzegać będziecie dnia tego w narodziech waszych ustawą wieczną. Pierwszego miesiąca, czternastego dnia tegoż miesiąca, na wieczór jeść będziecie przaśniki aż do dnia dwudziestego pierwszego tegoż miesiąca na wieczór” Ks.Wyjścia 12,1-18

 

 

„W miesiącu pierwszym, to jest w miesiącu Nisan, w dwunastym roku panowania króla Achaszwerosza rzucono w obecności Hamana „pur”, to znaczy los co do każdego dnia i każdego miesiąca, i los padł na trzynasty dzień dwunastego miesiąca, to jest miesiąca Adar” Estery 3,7

 

 

Gdy tak przyglądam się temu co jest zapisane w Biblii, co wiemy z historii, archeologii, czytam Flawiusza, dochodzę do wniosku, że Samarytanie to potomkowie jednego z synów Jakuba. Oni są uparci i jakimś cudem trwają przez tysiąclecia. Inne narody znikają z kart historii a ci zawsze zachowają chociaż garstkę żywych ludzi. Ich przywiązanie do Tory, swojego dziedzictwa w Józefie i oczekiwanie na Mesjasza tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu.
Samarytanie, którzy pochodzili z ludów przesiedlonych na ziemie Izraela przez Asyryjczyków już od co najmniej dwóch tysiącleci albo zasymilowali się z innymi ludami, albo – a sądzę, że to był los większości – konwertowali w czasach Hasmoneuszy i stali się częścią judaizmu rabinicznego.

 

Beata

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” 🙂


 

9 komentarzy

  • henryka 23 marca, 2017 at 17:21

    Bardzo ciekawe. O Samarytanach też dużo w książce Gyorgy Spiro „Niewola”. Beato czy można uznać treść tej powieści za prawdziwie oddającą ducha tamtych czasów?
    I jeśli można mam pytanie, piszesz, że „pur” to los. Czy święto Purim ma coś z tym wspólnego? W Jerozolimie, w święto „Purim” widziałam mnóstwo Żydówek, cudownie poprzebieranych, w najbardziej wymyślne stroje. Serdeczności.

  • henryka 24 marca, 2017 at 16:01

    Odsłuchałam i poruszona Twoimi osobistymi refleksjami przeczytałam raz jeszcze Księgę Estery. A piosenka zespołu Purim też bardzo mi się podobała. Dziękuję. I gorąco polecam książkę, czytałam dwa razy i na pewno jeszcze do niej wrócę.

  • Kamil Olczak 25 marca, 2017 at 01:19

    Ciekawe co się stalo z Samarytanami, ktorzy się nawrócili na chrystianizm i co potem ewangelizator Filip im głosił i nauczał.

    • Podkop 25 marca, 2017 at 09:54

      Zostali chrześcijanami i nie było już potrzeby podkreślania odrębności religijnej specjalną nazwą, przestrzegania „czystości krwi” przez nie mieszania się z innymi ludami.

  • Grzegorz 29 marca, 2017 at 05:37

    Rzeczywiście ciekawe spojrzenie.
    Zainteresowała mnie wzmianka o kalendarzu.
    Czy rzeczywiście jest taki sam jaki obecnie jest używany przez społeczność Żydowską. Z tego co mi wiadomo to był on „unowocześniany”, więc zmieniany.
    Zastanawiam się jaki dokładnie był używany w czasach biblijnych. Wiadomo że księżycowy, ale są spekulacje co do szczegółów.
    Proszę o komentarz do tego tematu, gdyż ma panie obszerną wiedzę na tematy z dawnych czasów.

    • Podkop 29 marca, 2017 at 06:05

      Piszę tu o początku roku i miesiącu pierwszym.
      Nisan to pierwszy miesiąc. Rok zaczyna się od miesiąca pierwszego.
      Rosz Haszana to święto w siódmym miesiącu. Zmieniło ono swoje znaczenie. W Biblii to Święto Trąb a razem z Jom Kipur ma sens pokutny. Dzisiaj ewoluowało w judaizmie do święta Nowego Roku.
      Obecny kalendarz żydowski a kalendarz biblijny to różne sprawy zresztą tak jak judaizm z okresu istnienia świątyni i dzisiejszy. Może kiedyś napisze artykuł na ten temat.

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »