Tajemna Ewangelia Marka. Apokryfy

Ewangelia Marka, która jest częścią Nowego Testamentu, powstała za życia Piotra w Rzymie. Mówią o tym Klemens Aleksandryjski i Hieronim.
Jej tekst miał być autoryzowany przez Piotra.
Nie zamyka on jednak wszystkich opowieści o Jezusie, jakie spisał Marek. Część z nich miała powstać już po śmierci Piotra, gdy Marek przebywał w Aleksandrii.
Informacje o tym późnym czasie spisaniu Ewangelii Marka mamy od Ireneusza. Ten aleksandryjski tekst jest nazywany „Tajemną (lub Sekretną) Ewangelią Marka” i budzi sporo emocji.
Co ciekawe, jej odkrycie to sprawa bardzo świeża, bo z roku 1958.
To wtedy do prawosławnego klasztoru Mar Saba (św. Saby), przyjechał pewien Amerykanin.

 

Kilka słów o samym klasztorze, bo to ciekawe miejsce.
Jeden z najstarszych klasztorów, położony nad doliną potoku Cedron, niedaleko Betlejem. Samo miejsce ma w sobie już coś z tajemnicy.
Miał go założyć pod koniec V wieku n.e. Saba. Inne wersje tego imienia, to Sabbas, Sawa. W klasztorze są przechowywane jego szczątki. Oczywiście jako relikwie.
Z tego klasztoru, wywodzi się jeszcze jedna postać, która miała wpływ na to, jak wygląda dzisiaj chrześcijaństwo, to Jan z Damaszku, który żył na przełomie VII i VIII w.
Śmiało można powiedzieć, że to jego nauki i wpływy na dworze cesarskim, przyczyniły się do przyjęcia za właściwy i prawowierny, kult obrazów.
Napiszę za jakiś czas o nim i sporze o obrazy.

 

Do tego klasztoru, zasłużonego dla tworzenia kościelnych tradycji i doktryn, jakie obowiązują do dzisiaj w większości odłamów chrześcijańskich, przyjechał Morton Smith, profesor Uniwersytetu Columbia.
Badał stare księgi przechowywane w klasztorze. W śród licznego księgozbioru była wydana w 1646 roku książka, zawierająca listy św. Ignacego z Antiochii.
O ile lektura pism Ignacego, może być ciekawa, to to, co znajdowało się na końcu książki, wywołać miało konsternacje, zamieszanie i obudzić do życia wszelkie dziwaczne teorie na temat Ewangelii Marka.
Już mówię, co tam znalazł Smith.
Na końcu książki, na trzech ostatnich wolnych stronach, jakie zazwyczaj książki drukowane miewają, było coś napisane. Miała to być odręczna kopia listu Klemensa Aleksandryjskiego do Teodora.

 

Kim był Klemens Aleksandryjski, wiemy. To ciekawa postać początków chrześcijaństwa, ojciec kościoła z II w.
Kim Teodor nie wiemy.
W liście Klemens pisze:

 

„Marek zatem podczas pobytu Piotra w Rzymie spisał czyny Pana; nie wszystkie jednak rozgłosił; nie dał poznać tajemnych, wybrawszy te, które uznał za najprzydatniejsze dla wzrostu wiary u katechumenów. Gdy Piotr poniósł śmierć męczeńską, udał się Marek do Aleksandrii, zabierając ze sobą zapiski własne i Piotra. Z nich przenosząc do swej pierwszej księgi rzeczy postępom w wiedzy sprzyjające, ułożył Ewangelię bardziej duchową dla potrzeb doskonalących się. Aż do oznajmienia rzeczy nie wymawianych jednak się nie posunął, ani nie zapisał nauki mistagogicznej Pana. Natomiast do spisanych przedtem czynów dołożył inne; dodał jeszcze pewne słowa, co do których wiedział, że wyjaśnienie wprowadzi słuchaczy w tajemnicę, do sanktuarium prawdy zakrytej siedmioma zasłonami. Tak zatem [to] przygotował, nie będąc, jak mniemam, ani zawistnym, ani nieprzezornym. A umierając pozostawił swoje dzieło Kościołowi w Aleksandrii, gdzie teraz jeszcze jest strzeżone w sposób zupełnie niezawodny i odczytywane tylko tym, którzy są wtajemniczeni w wielkie tajemnice. Skoro jednak ohydne demony szykują stale zgubę rodzaju ludzkiego, Karpokrates, przez nie wyuczony, posługując się zwodniczymi sztuczkami tak podporządkował sobie pewnego prezbitera Kościoła w Aleksandrii, że zdobył od niego odpis tajemnej Ewangelii i objaśnił ją sobie zgodnie ze swymi bluźnierczymi i cielesnymi poglądami. Jeszcze ją zbezcześcił, do tekstów nieskalanych i świętych domieszawszy najbardziej bezwstydne łgarstwa. Z tej mieszanki czerpała doktryna karpokracjan.”

 

 

Wiemy z tego listu, że Marek w Aleksandrii napisał jakąś dodatkową, poszerzoną wersję swojej ewangelii, poza tą autoryzowaną przez Piotra, uznaną za kanoniczną.
Czy to takie dziwne, że w kościele, który zakładał, nauczał, przekazał więcej, z tego, co pamiętał, z opowieści Piotra?
Dla mnie byłoby dziwne, gdyby tak nie zrobił.
Oczywiście, czym były „prawdy zakryte”, nie mamy pojęcia.
Mogły to być jakieś głębokie myśli i nauki Jezusa nieujęte w Ewangeliach, a mogła to być („prawdy zakrytej siedmioma zasłonami”), jedynie kwiecista figura stylistyczna, przenośnia, albo ot, taki podniosły styl pisania klemensowego.
To, że taka dodatkowa księga/wersja markowego pisma była, staje się oczywiste.
Nie zawierała jednak nic specjalnie dziwnego.
Dlaczego tak mówię?
Klemens zwraca uwagę, że Karpokrates zwyczajnie wykręca znaczenie, tworzy jakąś dziwną interpretację tego tekstu, ale i posuwa się, do fałszowania go.
Co takiego miał wmieszać ów Karpokrates w tekst Sekretnej, aleksandryjskiej, Ewangelii Marka?
Oto ten fragment, którego fałszerstwo, tak zbulwersowało Klemensa.

 

„I przychodzą do Betanii, i była tam pewna kobieta, której to brat umarł. A przyszedłszy pokłoniła się Jezusowi i mówi mu: „Synu Dawida, zlituj się nade mną!” Zaś uczniowie karcili ją. A rozgniewawszy się Jezus odszedł z nią do ogrodu, gdzie był grobowiec; i zaraz dał się słyszeć z grobowca głos wielki. Podszedłszy Jezus odtoczył kamień od drzwi grobowca i wszedłszy zaraz tam, gdzie był młodzieniec, wyciągnął rękę i podniósł go, chwyciwszy za rękę. Zaś młodzieniec ujrzawszy go, umiłował go i zaczął prosić go, „żeby mógł z nim być”. I wyszedłszy z grobowca przyszedł do domu młodzieńca; „był bowiem bogaty” A po sześciu dniach dał mu Jezus polecenie; „i gdy nastał wieczór, przychodzi” młodzieniec do niego, „odziany w prześcieradło na nagim [ciele]”. I pozostał z nim owej nocy. Uczył go bowiem Jezus „tajemnicy Królestwa Bożego”. Stamtąd zaś, powstawszy, zawrócił poza Jordan. Po tych [słowach] pojawia się: „I przystępują do niego Jakub i Jan”, i cała ta perykopa. Natomiast «nagi z nagim» i inne, o których piszesz, nie znajdują się [tam]. Zaś po „I przychodzą do Jerycha” wprowadził tylko: «I była tam siostra młodzieńca, którego to Jezus miłował, i matka jego, i Salome. A Jezus ich nie przyjął. Liczne zaś inne [rzeczy], o których napisałeś, i wyglądają na łgarstwa, i nimi są”.

 

 

Samo opowiadanie, o wskrzeszonym młodzieńcu z Betanii, bardzo przypomina to, z 11 rozdziału Ewangelii Jana. Pamiętacie historię Łazarza?
Łazarz pochodził z Betanii, był bliski Jezusowi, miał siostry.
Zmarł i został wskrzeszony.

 

„A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić.” Jana 11;38-44

 

 

Młodzieniec ganiający wieczorem po okolicy, owinięty w prześcieradło, pojawia się w Ewangelii Marka.
Żeby nie było jakichś chorych skojarzeń. Ludzie mieli wtedy o wiele zdrowsze podejście do nagości, niż teraz. Dzisiaj wszystko się kojarzy, ma podtekst erotyczny. Nie ma co zaprzeczać, takim społeczeństwem jesteśmy. To, co przetłumaczono jako „prześcieradło”, było w rzeczywistości kawałkiem cienkiego, delikatnego płótna.
Taki kawałek materiału był tak naprawdę gotowym ubiorem.
Wszystko zależało, jak się go na ciele zamota, poupina.
Można więc śmiało przyjąć, że młodzian nie do końca ubrał się w swoje szaty, ale je miał.
Może się spieszył, może gotował już do snu. Gdyby ta sytuacja miała miejsce dzisiaj byłby w piżamie.

 

Do czego Klemens ma zastrzeżenie?

 

Do zwrotu „nagi z nagim”, który sugerować może erotyczne podteksty.
Tego zwrotu, miało jednak nie być w oryginalnej wersji owej Tajemnej Ewangelii Marka. Dodana została przez Karpokratesa, przywódcy sekty karpokracjan.
Mieli być to gnostycy sfiksowani na puncie seksu mówiąc w skrócie o nich.
Jak widzicie, sam tekst nie zawiera niczego sensacyjnego, przynajmniej dla mnie. Problemem jest tu jedynie fałszerstwo, którego miał się dopuścić Karpokrates i reakcja spanikowanego Klemensa.
Ten „ojciec kościoła”, który najwidoczniej nie radził sobie z problemem, napisał tak do Teodora.

 

„Skoro jednak ohydne demony szykują stale zgubę rodzaju ludzkiego, Karpokrates, przez nie wyuczony, posługując się zwodniczymi sztuczkami, tak podporządkował sobie pewnego prezbitera Kościoła w Aleksandrii, że zdobył od niego odpis tajemnej Ewangelii i objaśnił ją sobie zgodnie ze swymi bluźnierczymi i cielesnymi poglądami. Jeszcze ją zbezcześcił, do tekstów nieskalanych i świętych domieszawszy najbardziej bezwstydne łgarstwa. Z tej mieszanki czerpała doktryna karpokracjan. Tym zatem, jak już rzekłem, nie należy nigdy przyznawać racji, ani też, gdy przedkładają swe fałszerstwa, nie należy przytwierdzać, że istnieje Markowa Ewangelia tajemna, lecz wręcz przeczyć temu pod przysięgą. Nie wszystko bowiem, co prawdziwe należy rozpowiadać. Dlatego mądrość Boża oznajmia przez Salomona: „Odpowiedz głupiemu wedle jego głupoty”, przed ślepymi na umyśle światło prawdy ma być zakryte, tak naucza. Tak jeszcze powiada: „Nie mającemu będzie zabrane” i „głupi niech kroczy w ciemności”.

 

 

Klemens radzi Teodorowi kłamać w żywe oczy i jeszcze podpiera się Pismem!
Jak dla mnie ale bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę, inne pomysły ojców kościoła.
Tekst Listu Klemensa do Teodora został przez Smitha sfotografowany, a później długo badany.
Wyniki tych badań Amerykanin opublikował dopiero w 1973 roku.
Wywołały burze.
Oczywiście zarzucono Smithowi fałszerstwo.

 

Kilku badaczy pojechało przyglądnąć się rękopisowi na własne oczy. Były to lata 70-siąte ubiegłego wieku. Pod ich koniec książka z listem, miała zostać przez mnichów przeniesiona do klasztoru w Jerozolimie i zaginąć.
Do badań zostały więc tylko fotografie.

 

Orzeczono, że pismo pochodzi z XVIII, może XIX wieku. To miano wywnioskować ze stylu pisma.
Nie uciszyło to ataków na Smitha i oskarżeń o fałszerstwo.
Tylko co za interes miałby uczony, fałszując list?
Sława?
Może, ale w takim razie mógł się zdobyć, na coś bardziej efektownego w sfałszowanym tekście.
Zbadano pismo profesora, porównano z listem i wykluczono go jako autora.
Może to wypociny jakiegoś znudzonego mnicha, który nabazgrał na końcu książki?
Może, ale po co?

 

Styl listu pasuje do Klemensa, język też.
Nic sensacyjnego, tak naprawdę nie ma w tym liście.

 

Dlaczego spisano go na końcu książki?
Gdzie starsze wersje?

 

Klasztor spłonął w XVIII wieku i z dymem poszło wiele manuskryptów. Być może, część rozsypujących się skopiowano, chociażby w taki sposób, jak ten list Klemensa, zapisując go na końcu innej, uratowanej książki.
Do mnie to przemawia.
W 2002 roku pojawiły się wieści, jakoby zaginiona książka z listem Klemensa się odnalazła.
Niestety, jak nagle się pojawiły, tak nagle ucichły.
Szkoda.
Badanie papieru i atramentu, coś tam może przybliżyć w datowaniu, ale to nadal tylko prawie współczesna kopia Klemensowego listu.

 

Czy ten list jest aż tak ważny, by o niego toczyć boje?
Moim zdaniem, nie.
Jest ciekawy, ale tak naprawdę nic nowego nie wnosi, do naszej wiedzy o nauczaniu Jezusa.
Tyle o sekretach prawosławnych mnichów i Tajemnej Ewangelii Marka.

 

Tekst listu w „Apokryfach nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne T1/1”.
Całość sporu o ten tekst w „Ancient Gospel or Modern Forgery?: The Secret Gospel of Mark in Debate: Proceedings from the 2011 York University Christian Apocrypha Symposium” (ang)
Po polsku szerzej o liście pisze Michał Wojciechowski „Tajemna Ewangelia Marka” z listu Klemensa Aleksandryjskiego do Teodora.

 

Beata

 

4 komentarze

  • testimonia.pl 4 marca, 2020 at 10:01

    1. „Ewangelia Marka, która jest częścią Nowego Testamentu, powstała za życia Piotra w Rzymie.”

    Większość biblistów jest zdania, że powstała po 70 roku n.e., kiedy Piotr już nie żył, nie mogła więc powstać za życia Piotra w Rzymie. Nie lepiej więc powoływać się na ustalenia badaczy a nie kościelną tradycję w tej sprawie? Mają oni mają konkretne argumenty, które za tym przemawiają.

    2. „Nie zamyka on jednak wszystkich opowieści o Jezusie, jakie spisał Marek. Część z nich miała powstać już po śmierci Piotra, gdy Marek przebywał w Aleksandrii.”

    Bibliści (poza tymi konserwatywnymi) są zgodni, że apostoł Marek nie jest autorem tej Ewangelii, a prawdziwy autor pozostaje anonimowy.

    Obie kwestie to podstawowa wiedza z zakresu biblistyki 😉

    • Podkop 4 marca, 2020 at 11:33

      1. W artykułach, w których powołuję się na tradycję, legendy czy też baśnie, piszę wyraźnie o tym. Tu tego nie zrobiłam, a jedynie uznaje za wiarygodną opinię badaczy, odmienną od preferowanej przez Ciebie, kimkolwiek jesteś autorze „testimonia”.

      2. Bibliści, historycy wczesnego chrześcijaństwa są podzieleni w swoich opiniach. Co ciekawe, nie wszyscy, których pewnie byś do owych konserwatystów zaliczył są chrześcijanami, a nawet agnostykami.

      Obie kwestie to podstawowa wiedza z zakresu biblistyki.

      PS Historia uczy, że większość niekoniecznie ma racje 😉

      Własne zdanie, opinia poparta argumentami czy też zdanie całkiem odmienne od mojego lub innej osoby komentującej na Podkopie, poparte argumentem, czy nawet tylko przekonaniem jest tu szanowane. Zarzucanie komuś braku wiedzy, tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie, nie jest dobrym sposobem rozmowy ani tu, ani gdziekolwiek 🙂

      Proszę o założenie imiennego konta. Tak, dla każdego autora publikującego na Waszym portalu, który chce rozmawiać w komentarzach, niech to robi imiennie. Gdy autorem strony/bloga jest jedna osoba, nie ma to znaczenia, ale w każdym innym obowiązuje prosta zasada – jeden autor komentarzy na jedno konto.

      • testimonia.pl 4 marca, 2020 at 14:47

        >>1. W artykułach, w których powołuję się na tradycję, legendy czy też baśnie, piszę wyraźnie o tym. Tu tego nie zrobiłam, a jedynie uznaje za wiarygodną opinię badaczy, odmienną od preferowanej przez Ciebie, kimkolwiek jesteś autorze „testimonia”.

        Opinię badaczy odmienną od mojej? Ultrakonserwatywnych „badaczy” trudno nazwać badaczami, bowiem ignorują mainstream biblistyczny, odrzucając ich argumenty naukowe. W środowisko często ich opinie nie są brane pod uwagę, a oni sami traktowani jak jacyś paranaukowcy 😉 Dziwi mnie takie podejście do sprawy, skoro jesteś wykształconym archeologiem znającym metodologię naukową.

        A na imię mam Konrad. Stworzyłem na początku konto Konrad – Testimonia.pl, jednak nie dotarł do mnie (mimo kilku prób) mail potwierdzający rejestrację. Udało się założyć konto dopiero po skróceniu nazwy 😉

        >>2. Bibliści, historycy wczesnego chrześcijaństwa są podzieleni w swoich opiniach. Co ciekawe, nie wszyscy, których pewnie byś do owych konserwatystów zaliczył są chrześcijanami, a nawet agnostykami.

        Błąd, w przypadku autorstwa Ewangelii są wyjątkowo zgodni, nawet bibliści katoliccy nie negują już w większości tego, że nie znamy autorów Ewangelii. Wiadomo tradycja ich autorstwa została w Kościele, ale wszyscy wiedzą, że to jedynie tradycja i nie traktują tego jako faktu, tak jak Ty w swoim tekście 😉 Co do biblistów, którzy dalej uważają, że Marek, Mateusz, Łukasz i Jan spisali Ewangelie, to przeważają wśród nich głównie amerykańscy ewangelikalni badacze z baptystycznych seminariów 😉

        >>Zarzucanie komuś braku wiedzy, tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie, nie jest dobrym sposobem rozmowy ani tu, ani gdziekolwiek

        Nie było moim zamiarem obrażanie Ciebie, jednak kwestie te są fundamentalne, jeśli piszesz teksty zahaczające o Biblię. Prowadzisz swojego ciekawego bloga fachowo od strony archeologii i fajnie by było, gdyby był tak samo rzetelny od strony biblistyki 😉

        >>Gdy autorem strony/bloga jest jedna osoba, nie ma to znaczenia, ale w każdym innym obowiązuje prosta zasada – jeden autor komentarzy na jedno konto.

        Będę się starał podpisywać pod każdym komentarzem.
        konrad

        • Podkop 5 marca, 2020 at 07:58

          Konradzie, zacznę od tego:

          „Nie było moim zamiarem obrażanie Ciebie, jednak kwestie te są fundamentalne, jeśli piszesz teksty zahaczające o Biblię. Prowadzisz swojego ciekawego bloga fachowo od strony archeologii i fajnie by było, gdyby był tak samo rzetelny od strony biblistyki ”

          Właśnie zarzucasz mi nierzetelność.
          Wiesz, czym jest w świecie naukowym nierzetelność?
          To ignorowanie, ośmieszanie, umniejszanie osobom prezentującym inne niż uznane za aktualnie prawdziwe poglądy.
          Z naciskiem na słowo aktualnie, ponieważ oficjalne stanowisko „nauki” od starożytności zmieniało się w wielu kwestiach wiele razy.
          Rzetelność polega na znajomości mocnych i słabych stron prezentowanego – no i tu mamy do czynienia z hipotezami, teoriami, opiniami popartymi tylko zdolnościami wyciągania wniosków tego czy innego człowieka, poszlakami, dowodami pośrednimi i bezpośrednimi. Badania czegokolwiek mają sens, gdy jako badacz masz otwarty umysł, gotowy do korekty własnych poglądów i świadomy pytań, na które nie znasz odpowiedzi, a jedynie własne pomysły.

          Badacz może być rzetelny lub nie. Jego narodowość, wzrost, wiek, waga, kolor oczu, wiara w Boga lub jej brak nie są argumentem w dyskusji („nawet bibliści katoliccy nie negują już w większości tego, że nie znamy autorów Ewangelii”).
          Rzetelny badacz nie użyje słowa „wszyscy”, gdy wie, że zdania są podzielone czy nawet jest pojedynczy głos z inną opinią („ale wszyscy wiedzą, że to jedynie tradycja i nie traktują tego jako faktu”).

          Teraz kilka słów o faktach, dowodach bezpośrednich i pośrednich, a nie teoriach, hipotezach i gdybologii uprawianej przez większość biblistów.
          Napisałeś:
          „Wiadomo tradycja ich autorstwa została w Kościele, ale wszyscy wiedzą, że to jedynie tradycja i nie traktują tego jako faktu, tak jak Ty w swoim tekście ”

          W artykule cytuję list Klemensa Aleksandryjskiego żyjącego w II wieki n.e. Rzetelny badacz nie zignorowałby go, a uznał za poszlakę lub za dowód pośredni niezależnie od własnych poglądów. Zauważyłby też, że co napisałam „Wiemy z tego listu, że Marek w Aleksandrii napisał jakąś dodatkową, poszerzoną wersję swojej ewangelii, poza tą autoryzowaną przez Piotra, uznaną za kanoniczną”. Nie przeoczyłby też tego „Ewangelia Marka, która jest częścią Nowego Testamentu, powstała za życia Piotra w Rzymie. Mówią o tym Klemens Aleksandryjski i Hieronim”.
          O Ewangelii Marka i jej autorze opublikuję niedługo artykuł. Gdybologii raczej tam nie znajdziesz za to poszlaki, dowody pośrednie tak.

          Dla mnie ta wypowiedź dużo mówi Twojej o rzetelności i metodologii: „W środowisko często ich opinie nie są brane pod uwagę, a oni sami traktowani jak jacyś paranaukowcy”.

          Na koniec powtórzę:
          Jedno konto na jednego komentującego.
          Napisałeś „A na imię mam Konrad. Stworzyłem na początku konto Konrad – Testimonia.pl”
          Założyłeś 3 konta i wszystkie do tego momentu są aktywne.
          Co stoi na przeszkodzie, by założyć konto jako Konrad?
          Możesz je podlinkować stroną. Gdy ktoś będzie chciał dowiedzieć się kim jesteś, zostanie na nią przekierowany bez konieczności umieszczania jej w nazwie konta.
          Chyba że komentarze tu były jedynie pretekstem do reklamy strony.
          Jeżeli chcesz nadal komentować na Podkopie, załóż imienne konto. W razie problemów z rejestracją napisz do mnie e-mail.

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »