Nowy Testament – Mateusz Ewangelista, nawrócony kolaborant

Mateusz Ewangelista, był Żydem pracującym dla Rzymu, czyli okupanta. Pracował jako celnik w Kafarnaum.
Celników nie kochano nigdy ani w starożytności, ani dzisiaj. Nikt nie lubi oddawać swoich ciężko zarobionych pieniędzy na podatki, które jak uczy życie, wiecznie rosną. Te malejące, to rzadkość. Praca na państwowym etacie, to już inna bajka. Zwykle jest stabilna, pensja wpływa na czas, ma się mniejsze lub większe ulgi, opiekę zapewnioną przez pracodawcę.
Normalny przeciętny człowiek pracujący nie kocha celników, ludzi ze skarbówki, komorników, ot tak jest i nic tego nie zmieni.
Gdy jednak pracodawcą poborców podatków, jest okupantem, sprawa staje często na ostrzu noża.
Celnik jest uznawany za kolaboranta, zdrajcę.

 

Jak bardzo musieli takich ludzi nie lubić Żydzi, daje do myślenia właśnie ten fragment z Mateuszowej Ewangelii:

 

„Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
Mateusz 9,9-11

 

Miał Mateusz i drugie imię co nie było rzadkością. Ciekawe jest to, że obydwa były po-chodzenia hebrajskiego. Jego drugie imię to Lewi.

 

„A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bo-wiem wielu, którzy szli za Nim”.
Marek 2,14-15

 

Przy okazji niejako, dowiadujemy się, że ojciec Mateusza miał na imię Alfeusz.
W Nowym Testamencie pojawia się jeszcze jeden Alfeusz, ojciec Jakuba Apostoła.
Nic jednak nie wskazuje na to, że byli braćmi, chociaż są tacy, którzy tak uważają. Jednak takie rodzinne powiązania są zwykle zaznaczane w Piśmie. Ludzie lubią genealogie.
Dzisiaj straciły na znaczeniu, przynajmniej w klasie średniej i tej niższej. Dla bogatych i arystokracji, tak, bo ona nadal istnieje i ma się dobrze, genealogie nadal mają znaczenie. Rodzinne powiązania pomagają w wielu sprawach, nie tylko w biznesie. Tu nic się nie zmieniło, nawet gdy udajemy, że jest inaczej, bo mamy XXI wiek. Łatwo to sprawdzić badając koligacje tzw. gwiazd filmu, dziennikarstwa, biznesu, a nawet sportu.

 

U Marka, Łukasza i w Dziejach Apostolskich, tak Mateusz jak Jakub, są wyliczeni w liście wśród dwunastu. Nie ma jednak najmniejszej przesłanki wskazującej, że byli rodziną.

 

„Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.”
Marek 3,16-19

 

Mateusz miał głosić Ewangelię wśród rodaków i dla nich ją spisać. Potwierdzają to przekazy pochodzące z czasów bardzo bliskich życia Mateusza. Nie było wątpliwości, kto jest autorem pierwszej Ewangelii.

 

„Ireneusz, (uczeń Polikarpa ze Smyrny, biskup Lyonu, żył w 2 połowy II wieku) tedy i jego po-damy słowa, a przede wszystkim te, które się odnoszą do świętych Ewangelii i brzmią, jak następuje: „Otóż Mateusz dla Hebrajczyków napisał i wydał Ewangelią w ich języku ojczystym, podczas gdy Piotr i Paweł w Rzymie ewangelię opowiadali i zakładali kościół. Po ich odejściu Marek, uczeń i tłumacz Piotrowy, przekazał nam również na piśmie to, co Piotr głosił; Łukasz zaś, towarzysz Pawła, w księdze swej złożył ewangelię, jak ją ten apostoł rozszerzał. Następnie Jan, uczeń Pański, który spoczywał na piersi Jego, także wydał Ewangelię za swego pobytu w Efezie“.
Historia Kościelna Euzebiusza V Ks. 5, 1-4

 

W II Księdze czytamy co Papiasz, biskup Hierapolis, uczeń apostoła Jana, mówił o tekście Mateusza zaś mówi tak:

 

„Mateusz spisał słowa Pańskie w języku hebrajskim, a każdy tłumaczył je sobie, jak umiał”.

 

Spisał ją, nim ruszył w świat z Dobrą Nowiną.
Euzebiusz w Księdze III Historii Kościoła pisze:

 

„Otóż Mateusz Żydom najpierw naukę ustnie głosił, dopiero gdy się wybierał do innych narodów, napisał swą Ewangelię w języku ojczystym, by dla tych, których puszczał, pismem zastąpić to, co tracili przez nieobecność jego”

 

Dokąd wyruszył?
Tutaj mamy głównie tradycję.
Kościół w Etiopii utrzymuje, że dotarł do nich i to dzięki jego zwiastowaniu nawracali się ludzie, powstały pierwsze grupy chrześcijan.
Oficjalnie, przyjmuje się, że jako pierwszy dotarł do Etiopii, niejaki Frumencjusz, około roku 340 i opowiadał Ewangelię królowi Etiopii.
Robił to przekonująco, bo ten się nawrócił. Tak więc połowę IV wieku, oficjalnie, uznaje się za początek chrześcijaństwa etiopskiego.
Jednak tradycja, o jego początkach, starszych o prawie trzy wieki to niekoniecznie tylko legenda.

 

Ludzie, poddani, normalni śmiertelnicy, zmieniający religię, to nie miało większego znaczenia dla historyków, dziejów królestw.
Liczyła się zmiana wiary u władcy.
Reszta, miała od tego dnia, zwykle obowiązek, wierzyć – przynajmniej oficjalnie – tak, jak ich król.
Zasada „Cuius regio, eius religio” (czyj kraj/władza, tego religia), nie została wymyślona w XVI wieku. Ona tak naprawdę obowiązywała zawsze. Władcy tolerowali lub nie, inne religie zależnie od ich dobrej woli.
Często, jak miewało to miejsce w Cesarstwie Rzymskim, wymagali czczenia oficjalnej religii, obok prywatnej. Stosunek do tej oficjalnej rozumiany często jako składanie ofiar i uczestnictwo w pewnych rytuałach niekoniecznie wierząc w boskość tego czy innego martwego już cesarza, była dowodem lojalność wobec władzy.

 

Rzym jak każda władza przez wieki był świadom, że część idzie spełnić ten obywatelski obowiązek dla świętego spokoju. Nie robili tego, tylko ludzie o mocnych przekonaniach, gotowi nie zgiąć karku przed władzą nawet za cenę wolności czy życia. W bliższych nam czasach odpowiednikiem tych obrzędów było uczestnictwo w pochodzie 1 maja czy akademiach okazji rewolucji październikowej. Uczestniczyli w nich z radością wyznawcy i sympatycy socjalizmu w wersji sowieckiej, była sporo grupa traktująca to po prostu jak zabawę, mniejsza uczestniczyła w nich dla świętego spokoju. Nieliczni nie brali w tym udziału, otwarcie mówiąc, dlaczego nie.
Dzisiaj nie tylko w systemach totalitarnych, ale i mniejszych grupach często trzeba mieć mocny kręgosłup, by nie robić, mówić, jak chce większość, szef, moda.

 

W Nowym Testamencie ci, którzy zdecydowali się iść z Jezusem, nie buntowali się przeciw narzuconej władzy, nie wszczynali rewolucji, często nawet się nie bronili. Oni po prostu robili to co uważali za dobre, nie bali się mówić nie, nie bali się zostawić tradycję, której nie było po drodze z nauczaniem Jezusa.

 

Każdy z autorów Nowego Testamentu prowadzi myśl w kierunku drogi, jaką sam przeszedł. Mateusz, nawrócony kolaborant skłania mnie do refleksji o tym jak duży kompromis jest akceptowalny.
Kościół Etiopski, przechował sporo z tradycji starotestamentowej, hebrajskiej, co może być, a dla mnie jest, mocną poszlaką na wczesne, powiązane z Mateuszem, wyraźny hebrajski rys jego Ewangelii, głoszenie tam Dobrej Nowiny.

 

Co działo się później z Mateuszem, nie wiadomo.
Nie wiemy, kiedy, gdzie i jak umarł.
Tradycja mówi, że zginął jako męczennik, tyle że podaje różne miejsca i sposoby śmierci. Jest i taka mówiąca, że zmarł śmiercią naturalną.
Jego ciało miało zaginąć na prawie 900 lat i cudownie się odnaleźć. Dzisiaj, włoskie Salerno, chwali się, że przechowuje szczątki Apostoła. Oczywiście Mateusz jest w herbie miasta, podobnie jak lew Marka w herbie Wenecji.
Ciekawa za to jest sprawa jego „Ewangelii”, która miała być jeszcze w I wieku zaniesiona do Indii.

 

„Jednym z nich był Pantajnos (jeden z czołowych filozofów/teologów szkoły aleksandryjskiej; jego uczniem był Klemens Aleksandryjski), i wieść niesie, że dotarł do Indii, gdzie go już przecie wyprzedziła Ewangelia Mateuszowa, którą podobno znalazł u nie-których mieszkańców, znających Chrystusa. Miał ją tam opowiadać Bartłomiej, jeden z apostołów, i zostawić im dzieło Mateuszowe w hebrajskim spisane języku, które się też aż do owych przechowało czasów. Pantajnos, po dokonaniu wielu czynów wspaniałych, stanął wreszcie na czele szkoły aleksandryjskiej, gdzie ustnie i piśmiennie objaśniał skarby nauk bożych”.
V, 3-10 Ks. Historii Kościelnej Euzebiusza.

 

Krytycy Euzebiusza mówią, że mało wiarygodny, że procesarski, ale nie zmieni to faktu, że na sobory z początku IV wieku przyjeżdżali biskupi z Persji, Indii. Istniał tam więc silny kościół o dwóch rodowodach. Jeden wywodziłby się z tradycji zwiastowania przez Bartłomieja, drugi Tomasza.
Ten ostatni, miał dotrzeć aż do Kerali.
To południowo-zachodni brzeg, prawie czubek indyjskiego trójkąta. Biskup reprezentujący kościół z tego regionu, Jan, był obecny w 325 roku w Nicei.
Mateusz, jest nierozerwalnie związany z pewnym problemem, który miał się pojawić w kościele już w I w. Mieli nim być ebionici.

 

Czy jednak oni stanowili problem, czy raczej zmieniający się kościół, w którym tradycja, zaczyna zajmować przewodnie miejsce, a Pismo spada na drugi plan?
O ebionitach pisałam w Ebionici – ubodzy żydowscy wyznawcy Jezusa

 

 

Ebionici – ubodzy żydowscy wyznawcy Jezusa

 

Pod artykułem w komentarzach wywiązała się ciekawa rozmowa. Gdy po autorach Ewangelii przyjdzie czas na Pawła, chyba nie skończy się na jednym artykule.
Plan mam taki by najpierw przybliżyć samych autorów, później zająć się datowaniami, zachowanymi tekstami, problematycznymi fragmentami, by wreszcie opowiedzieć o powstawaniu kanonu Nowego Testamentu.

 

Ewangelistom przypisano symbole. Trzej dostali zwierzęta a Mateusz anioła.
Precyzyjniej ujmując człowieka piszącego coś w książce lub czasem trzymający rozwinięty zwój. Ma oczywiście skrzydła jak każdy z tych czterech symboli, wygląda jak anioł.

 

Bohaterem następnej części poświęconej Nowemu Testamentowi będzie Marek, autor najkrótszej Ewangelii.

 

Beata

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę”.


 

Brak komentarzy

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »