Historia ukryta, archeologia zakazana, dzieje splątane

Historia ukryta i zakazana archeologia to tematy, które mogą wciągnąć w głębsze poznanie dziejów, ale także podzielić przyjaciół. Nie każdy wierzy, że wydarzenia znane z historii mogły wyglądać inaczej, niż przedstawia je oficjalna wersja, uznana w jego czasie.

 

Tu pojawia się pierwsza ważna uwaga: oficjalna interpretacja i opis historycznych wydarzeń, postaci biorących w nich udział zmienia się w czasie. Na pewno ma to związek z poszerzaniem wiedzy o nich, ale głównym powodem reinterpretacji dziejów jest zmiana ideologii, jaką praktykuje dany człowiek, grupa czy całe społeczeństwo. Nie mówię teraz nic odkrywczego – to prawda. Przyznajmy więc, że historia ukrywana istnieje, chociaż w każdym czasie może być to inna jej część.
Wystarczy spojrzeć na interpretacje najnowszej historii Polski. Do niedawna – a tak, niedawna, bo 30 czy 70 lat to niewiele nawet w naszej historii – kapitalizm był zły, socjalizm cacy, kraj rósł w siłę wsparty braterską pomocą ZSRR. Dzisiaj na tę „pomoc” możemy spojrzeć inaczej, co nie zawsze oznacza, że robimy to trzeźwo i obiektywnie. Teraz dominuje całkiem inna narracja w interpretacji powojennej historii kraju nad Wisłą.

 

Czytając kroniki, dokumenty pisane dziesiątki, setki czy tysiące lat temu, zawsze warto mieć z tyłu głowy włączoną przypominajkę, że historie piszą zwycięscy.
Bywa jednak, że nawet gdy jest to dokument pisany przez stronę przegraną, wydarzenia mogą być interpretowane na korzyść władcy, który dostał baty od przeciwnika.
Propaganda, nawet ta starożytna może jeszcze dzisiaj mieć wpływ na nasze postrzeganie biegu wypadków i ich bohaterów.

 

Przykładem kreatywnej interpretacji oraz perfekcyjnej propagandy wysławiającej wielkość władcy jest Ramzes II nazywany też Wielkim. Uznawany jest powszechnie za jednego z najpotężniejszych władców starożytnego Egiptu.
Bardzo dbał on o swój wizerunek, to jak mają go postrzegać poddani i przyszłe pokolenia. Panował w Egipcie bardzo długo, bo aż 67 lat. Był faraonem XIX dynastii. Lata jego władania Egiptem przypadają między 1279 – 1213 rok p.n.e.
Jak to w Egipcie bywa, zawsze jest mniejszy lub większy margines błędu, różnic w interpretacji dat, więc warto i tu brać go pod uwagę. W tym wypadku będzie to jakieś +/- 30 lat.
Ramzes II sporo budował i odnawiał. Monumentalne budowle sławić miały oczywiście wielkiego władcę. Kuto więc na ich ścianach zapis wielkich czynów i zwycięstw Ramzesa.
W piątym roku panowania Ramzes II wraz ze swoją armią powędrował na północ, by walczyć z Hetytami o odzyskanie ziem i pozycji Egiptu na Bliskim Wschodzie.
Do starcia doszło pod Kadesz i właściwie tyle informacji jest pewnych.
Reszta to już interpretacja, jaką podają obydwie strony. Egipt uznał, że jest zwycięzcą, a historię sukcesu Ramzesa wykuto na ścianach budowli Teb, Abu Simbel, głosząc, że to on i tylko on, jest wielkim zwycięzcą. Hetyci również ogłosili swoje zwycięstwo pod Kadesz.
My dzisiaj zadajemy sobie pytanie, jaki był naprawdę wynik bitwy?

 

Najprawdopodobniej została ona nierozstrzygnięta, ale możliwe, że to jednak Hetyci byli zwycięzcami, o czym mogą świadczyć wydarzenia po bitwie. Egipt stracił państwo Amurru. Leżało ono mniej więcej tam, gdzie dzisiejszy Liban. Rozciągało się między Kadesz, Byblos i trochę na północ. Hetyci mieli mocną i niepodważalną pozycję.

 

Badając dawne cywilizacje,zakłada się, że rozwój jest zawsze liniowy, nie było katastrof innych niż lokalne, narzędzia, maszyny i urządzenia, jakich używano, były w porównaniu z naszą cywilizacją prymitywne i proste.
Jednak nawet to, co zostało po dawnych ludach, mówi coś innego. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy starożytny Rzym i budynek Panteonu. Kopuła o średnicy 43 metrów to lity beton.
Jak zdołano zbudować to cudo, które na terenie narażonym na trzęsienia ziemi przetrwało prawie 2000 lat?
Dobre pytanie.

 

Sam beton w budowlach rzymskich nie jest czymś rzadkim. Wydawałoby się, że taki materiał to coś tak praktycznego, że nie może wyjść z mody czy być zapomniany, a jednak tajemnica jego wytwarzania zaginęła na kilkanaście stuleci.
Skoro jesteśmy przy kamieniach, to pewnie widziałeś zdjęcia dziwnych murów wykonanych z ogromnych kamieni, które pasują idealnie do siebie. Ich kształt bywa często dziwny, niemający wiele wspólnego z regularnością, powtarzalnością kształtu bloków służących do budowy, jakie znamy dzisiaj.
Te mury wyglądają dla mnie tak, jakby ktoś poupychał poduchy z miękką masą i pozwolił im stwardnieć. Oczywiście oficjalna wersja to obróbka prostymi narzędziami przez ludzi mających niewielką wiedzę techniczną i inżynieryjną w porównaniu z nami.
Dobrym przykładem jest tu Sacsayhuamán i leżące niedaleko Cusco.

 

Prostymi narzędziami można zrobić naprawdę bardzo wiele, co udowadnia archeologia eksperymentalna. Są jednak na ziemi miejsca, w których powstały budowle, rzeźby, drobniejsze przedmioty, wykonane w sposób, którego nie znamy. Narzędzia i technika użyta do ich powstania są dla nas zagadką.
Taki drobiazg jak koralik z Pylos zmusza do zadania sobie pytania czy jego twórca miał sokoli wzrok superbohatera, czy też dysponował szkłem powiększającym, które pozwoliło mu na wykonanie tych detali (zobacz koralik tu).

 

No, tak, przecież zakładamy, że nie mógł mieć szkła powiększającego więc mam wierzyć w jego sokoli wzrok superbohatera?
Usłyszałam kiedyś, że to nic takiego, da się zrobić bez konieczności posiadania lupy. Skoro tak to trzeba to udowodnić i odtworzyć koralik.
Czy nie na tym polega nauka?

 

Zbyt często szuka się na siłę poprawnych politycznie odpowiedzi, odwraca wzrok, by nie musieć odpowiadać na niewygodne pytania.
Czy nie jest to spowodowane pychą ludzi uważających współczesne cywilizacje za szczyt rozwoju ludzkości?

 

Niestety opis dziejów, pojedynczych wydarzeń, przyczyn, skutków, postaci biorących w nich udział czy nawet przeznaczenia i sposobu powstania pojedynczego znaleziska, maleńkiego przedmiotu wykopanego podczas prac archeologicznych zależy od interpretacji a ta od przekonań, wiedzy, religii, sympatii i antypatii człowieka.
Zaciekli tropiciele ukrytej, alternatywnej historii, nie są tu bez winy. Często na siłę dają dziwaczne odpowiedzi na pytania, na które już odpowiedziano pokazując, że to da się zrobić.
Ogromne moai z Wyspy Wielkanocnej naprawdę mogły wędrować. Wprowadzenie w ruch kamiennego kolosa wymagało tylko trochę liny i kilkunastu chłopa. To jeden z przykładów, że legenda może mówić prawdę i nie trzeba wyrafinowanej technologii czy kosmitów by kamienne posągi chodziły.

 

Nie zawsze chcemy wierzyć w bieg wypadków, jaki opisują stare księgi czy przekazy. Przykładem może być tutaj interpretacja warstw na Tellu Megiddo świadcząca o potędze dawnego królestwa Izraela z X wieku p.n.e.
Na uniwersytecie w Tel Awiwie obowiązuje jednak od pewnego czasu paradygmat zakładający, że nie było królestwa Dawida, Salomona i ich samych. Chociaż dowodów na ich istnienie nie brakuje to tym gorzej dla dowodów.

 

Pewnie pomyślałeś teraz: No tak Beata znowu zaczyna z Biblią i archeologią biblijną!
Nie tym razem, nie o to chodzi. Taki sam problem zacznie się, gdy przyjrzymy się megalitom, kiedy zaczniemy rozkminiać istnienie ludzi z długimi czaszkami. Tak wiem, nauka mówi, że to deformacja czaszki dziecka wepchniętej między dwie deseczki i związanej szmatami. No cóż, nie zupełnie, a nawet całkowicie nie. To, co jest deformacją zamierzoną przez człowieka to jedna sprawa, a to, co jest czaszką o innej pojemności to druga.
Ludzie z długimi czaszkami to nie tylko specjalność Paracas, oni byli wszędzie. W Europie spotkać mogłeś ich nawet we wczesnym średniowieczu. Temat, chociaż ciekawy jest jednak wyciszony, spychany na margines jako ledwie ciekawostka.

 

Obecnie obowiązuje opowieść o dziejach przebiegających liniowo, od prymitywnego troglodyty do rozwiniętego przemądrego nerda. Brak tu miejsca na coś poza materią.
Świat duchowy, mistyka, coś, co wykracza poza techniczny rozwój, poznanie empiryczne nie jest brane pod uwagę jako godne odnotowania. Oczywiście poza wspomnieniem, że ci prymitywni starożytni wszędzie widzieli bogów i duchy. Każda figurka gołej kobiety to w oczach współczesnych badaczy prawie zawsze bogini. Każdy dziwny przedmiot, którego znaczenie i przeznaczenie nie jest jasne dla współczesnych ludzi, to oczywiście przedmiot kultowy.

 

Nawet poszukiwacze ukrytej archeologii, alternatywnej wersji dziejów, często kręcą się na smyczy własnych przekonań na przykład o niezwykłości i pierwszeństwie Sumeru w dziejach cywilizacji. Będą prawić o pierwszym piśmie, Nibru i tym, że wszystko ma swój początek w Sumerze!
Ciężko szukać otwartej głowy wśród nich.
Tymczasem cywilizacja, którą znamy, mogła zacząć się w południowej Europie na ziemiach dzisiejszej Serbii, Bułgarii, Rumunii. Kultura, która tam istniała na tysiąclecie przed Sumerem znała pismo a nazywa się ją Vinča.

 

Ostatnio sporo myślę o splątaniu dziejów, dziwnych połączeniach przyczyn i skutków, czasem widocznym przez wieki efekcie motyla. Dostrzegając to nie sposób zignorować odpowiedzialności, jaką ponosi każdy z nas za swoje słowa, czyny, nawet mało istotne decyzje podejmowane codziennie.

 

Efekt motyla tak w skrócie to drobna zmiana w jakimś układzie, która może pociągnąć niewyobrażalnie duże i długoterminowe skutki.

 

Siewcą efektów motyla nieco żartobliwie nazywam Krezusa.
Przeszedł do historii i języka jako synonim niewyobrażalnego wręcz bogacza. Związany był z Sardes, stolicą jego królestwa i Efezem, a dokładniej ze świątynią Artemidy w Efezie. Krezus wyłożył majątek na budowę świątyni. Być może, gdyby tego nie zrobił, nigdy nie stałaby się tak sławna, pielgrzymi nie wędrowaliby do niej przez wieki, a w Dziejach Apostolskich nie znalazł się opis tumultu, jaki wywołał w Efezie Paweł. Zebrany tłum nie krzyczałby przez dwie godziny „Wielka jest Diana Efeska!” Dzieje 19;34
Krezus hojnie sypał złotem także na wyrocznie w Delfach, a ile razy ona decydowała o losach jednostek, rodów i narodów tego nie sposób nawet zliczyć.
O Krezusie przeczytasz tu Sardes miasto króla Krezusa

 

Siostra Krezusa była żoną ostatniego króla Medów Astyagesa. To jego pokonał Cyrus II Wielki i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie kilka drobnych faktów: Cyrus miał być wnukiem Astyagesa, w wojnie pokonał także Krezusa, Cyrus pojawia się w Biblii, a w Księdze Izajasza 44,27 padają o nim takie słowa „I o Cyrusie mówię: On jest moim pasterzem, bo wypełni całą moją wolę”.

 

Czasem mam wrażenie, że ci wielcy świata, władcy i rządzący, to jedna klubowa paczka od stuleci. Czasem ktoś nowy zdoła się do niej wbić po znajomości, czasem kogoś z klubu wyleją przez ukatrupienie, ale jednak to ciągle ten sam skład przez pokolenia.
Trochę przerysowałam, ale tylko odrobinę 😉

 

Tak na marginesie to Jezabel, żonę króla Achaba łączą bliskie więzy krwi z Dido, założycielką Kartaginy, co mnie specjalnie nie dziwi.

 

No dobrze zostawię już efekt motyla, a zahaczę o eksperyment „Świat jest mały” Stanleya Milgrama.
W eksperymencie Milgram założył, że ludzie są ze sobą bliżej związani, niż przypuszczają. Nie dzieli ich więcej niż 6 osób, które się znają.
Słyszałeś może o sześciu stopniach oddalenia?

 

Gdy bierze się do badania powiązania ludzi związanych z władzą, handlem, to ta ilość pośrednich znajomości zadziwiająco się skraca. To dotyczy przeszłości i teraźniejszości.
Wspominam o tym, bo mocno rzutuje ten drobiazg na historię, a raczej jej wersje, którą przedstawia się zwykłemu zjadaczowi chleba.
Gdyby Kowalski wiedział, że dzisiejsi antagoniści to koledzy z ławki szkolnej bywający na urodzinach swoich dzieci, nie gorączkowałby się tak przy wyborach czy oglądając obrady tego, czy innego parlamentu.

 

Dziwne związki, koligacje i interesy łączące postacie z dziejów, gdy są ukryte, zaciemniają prawdziwy obraz wydarzeń, ciąg przyczyn i skutków.
Wyciągnięte na światło powodują, że coś, co było nazywane fantazjowaniem lub teorią spiskową nagle nabiera sensu, chociaż człowiek wolałby go nie poznać, bo zadziwiająco często okazuje się, że jakiś klubik cwaniaków rozgrywa go jak małego dzieciaka.
Dawnych efektów motyla i dziwnie splecionych dziejów ludzkich szukam nieustannie.
Ot taki mój konik.
Może znasz już jakieś perełki i podzielisz się nimi ze mną?

 

Chciałabym poznać nieco lepiej moich czytelników. Będzie mi miło, gdy dostane kilka słów od Ciebie.
Nie musi to być publiczne, w komentarzu. Napisz do mnie proszę prywatnie maila, jak trafiłeś na Podkop, jak długo go czytasz, które tematy cię najbardziej interesują.

 

Do napisania!

Beata

 


Uważasz, że artykuł może się komuś przydać – prześlij go dalej.
Chcesz być informowany o nowych wpisach na Podkopie subskrybuj go na maila (w bocznej kolumnie strony).

Pomożesz mi w utrzymaniu i rozwoju Podkopu stawiając mi „kawę” lub zostając Patronem Podkopu.

 


 

14 komentarzy

  • Dawid 5 lutego, 2021 at 13:24

    Co sądzisz o poglądach Josepha Davidovitsa? Zwłaszcza o wykładzie, gdzie prezentował geopolimery zrobione na podstawie podań i legend?

    • Podkop 6 lutego, 2021 at 05:26

      Przyglądam się dziwnym kamieniom od pewnego czasu. Bardziej niż skład chemiczny interesował mnie do tej pory ten „miękki” sposób obróbki wielkich bloków. Czytałam kiedyś artykuł Josepha Davidovitsa ale przyznam się, że potraktowałam go jako ciekawostkę, nie zgłębiłam tematu. Wrócę do niego za jakiś czas.

  • plemo 6 lutego, 2021 at 09:39

    Mam podobnie tylko z Biblią. Odnoszę wrażenie, że niekiedy ciężko jest się otworzyć na coś co nam się w głowie nie mieści. Np. wg tradycji to Mojżesz zaczął je pisać, a w Ga 3.8 czytamy „I stąd Pismo widząc, że w przyszłości Bóg na podstawie wiary będzie dawał poganom usprawiedliwienie, już Abrahamowi oznajmiło tę radosną nowinę: W tobie będą błogosławione wszystkie narody” Czyli już Abraham czytał Pismo. Bo w moim przekonaniu pismo istniało od zawsze i stary i nowy testament, ale to duch w nas dopiero otwiera na nowe. Czytałem nowy i myślałem ze jestem Chrześcijaninem bo w takich warunkach i kulturze się urodziłem, a byłem żydem, a właściwie stałem się nim gdy w moim rozumieniu nawróciłem się a w rzeczywistości zwróciłem się ku obrzędom, ale to jest droga. Abraham to ja i każdy, kto uwierzył(w nim żyje Abraham) kiedy zacząłem czytać. Nie umiem dobrze tego skomunikować/opisać a natłok myśli rozsadza

    • Podkop 7 lutego, 2021 at 04:28

      Wydaje mi się, że troszkę pomieszałeś pojęcia.
      List do Galatów mówi o Piśmie, które zapowiadało usprawiedliwienie dla wszystkich: “A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary będzie usprawiedliwiał pogan, wcześniej ogłosiło ewangelię Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody”.
      Ewangelia to po prostu dobra wiadomość, dobra nowina.
      Pisma Starego Testamentu i Nowego Testamentu nie istniały od zawsze. Powstały w konkretnym czasie napisane przez konkretne osoby, z Bożej inspiracji – zgoda, ale mają swój początek.
      Kolejna sprawa to chrześcijaninem nie stajesz się przez czytanie Biblii a przez zaufanie Bogu przyjęcie jego priorytetów jego sposobu przejścia przez życie, jakie ci oferuje i mówiąc w skrócie naśladowanie Jezusa.

      O tym czym według mnie jest, a czym nie jest chrześcijaństwo, pisałam na Kwadransie. Zerknij do tych tekstów, tam są w sumie odpowiedzią na Twój komentarz.

      Chrześcijaństwo to droga, a nie religia.

      Podstawowe pojęcia. Chrześcijanin to…

      Nie jesteś też Żydem bo czytasz Biblię. No, chyba że pochodzisz z rodziny żydowskiej.
      Nie rozumiem czego/do czego drogą mają być obrzędy?
      Biblia nigdzie nie mówi, że w człowieku żyje Abraham. Jeszcze coś ważnego a często ignorowane go: Abraham nie był Żydem. Był ojcem Izaaka i dziadkiem Jakuba, który to dał początek 12 plemion Izraela, z których Żydzi to trzymając się literalnie nazwy, to tylko jedno plemię

      • plemo 8 lutego, 2021 at 03:55

        „Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?» ”
        Nawet wtedy nikt nie mógł być tak niemądry żeby przykładać tak nieadekwatną skalę. Oni mieli przekonanie, że ludzie dojrzali po 50 i dalej mogli dopiero osiągnąć jakiś stan duchowy lub wiary(co zostało określone jako widzenie Abrahama) i dlatego tak powiedzieli.

        • Beata "Podkop" 15 lutego, 2021 at 06:41

          Jezus chwilę wcześniej mówi do nich „Abraham, wasz ojciec”. W obydwu przypadkach mamy zastosowaną przenośnię a w „Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?” łatwo dostrzec także sarkazm. Nie ma „stanu duchowego” nazywanego widzeniem Abrahama.

  • Pablo 6 lutego, 2021 at 18:15

    Niejaki Dr Franc na Youtube propaguje teorie o zaawansowaniu technologicznym starożytnych, między innymi obróbce kamieni piłami oraz wiertłami. Ciężko się go słucha z racji tego, że posługuje się polo-rosyjskim, ale coś w tych jego teoriach jest 🙂 Pani Beato blog jest wspaniały, tak trzymać 🙂

    • Pablo 6 lutego, 2021 at 18:18

      A tak budował Salomon przed wiekami, na potwierdzenie teorii Franca:
      „Wszystko było zbudowane z drogich kamieni podobnych wymiarów, jak ciosy cięte piłami — od wewnątrz i z zewnątrz, od fundamentu po zwieńczenia, i od zewnątrz aż do dziedzińca wielkiego.”
      1 Królewska 7:9 SNP

      • Podkop 7 lutego, 2021 at 04:02

        Obecność pił z dużą tarczą, która umożliwiała cięcie ogromnych bloków, być może z ostrzem diamentowym, nie jest wcale wykluczona w starożytności. Jeżeli patrzy się uważnie, ślady takiego cięcia można odnaleźć.
        Nie odnaleziono do dzisiaj dużych pił tarczowych ani śladów ostrzy diamentowych, bo nikt po prostu ich nie szukał. Nawet tam, gdzie były poszlaki i więcej niż poszlaki użycia takich narzędzi.
        To nie teoria F. Zalewskiego a coś co wyłapano już dawno na stanowiskach archeologicznych. Oczywiście przykleja się etykietkę fantasty, wariata lub wyznawcy spisków, alternatywnej wersji dzieju itp. osobom mówiącym o tym 🙂

  • Ragu 7 lutego, 2021 at 05:38

    Jeśli dobrze pamiętam to trafiłem na podkop szukając znalezisk które mogą świadczyć o exodusie i natrafiłem na twój artykuł na temat manuskryptu ipuwera.

  • ikcogel 22 lutego, 2021 at 15:01

    A i tutaj się sporo i dawno działo:
    Göbekli Tepe jest najstarszym znanym miejscem kultu stworzonym przez człowieka (jego powstanie datowane jest na 10 tys. lat p.n.e.)
    [Wikipedia]

Komentarze trzymające się tematyki artykułów na Podkopie są publikowane niezależnie od tego, czy są pozytywne czy negatywne. Te zawierające wulgaryzmy, hejterskie, spamujące linkami niezwiązanymi z komentowaną treścią, nie są publikowane. Obrażanie innych komentujących, osoby wymienione w artykule lub mnie, autora Podkopu, zaowocuje blokadą konta.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »